Najemnicy Grupy Wagnera przesuwają się do polskiej granicy. Premier potwierdza

i

Autor: AP

Wojna na Ukrainie

Grupa Wagnera na Białorusi. "Chodzi o Polskę i kraje bałtyckie"

2023-08-02 14:50

Obecność Grupy Wagnera na Białorusi budzi powszechny niepokój. Wszyscy chcieliby wiedzieć, jakie są plany Jewgienija Prigożyna, Alaksandra Łukaszenki i Władimira Putina. Wagnerowcy naprawdę mogą w jakiś sposób nas zaatakować? Teraz na ten temat wypowiedziała się dla Polskiej Agencji Prasowej Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Anna Maria Dyner dla PAP: Grupa Wagnera "wykorzystana do presji na Ukrainę, Polskę, kraje bałtyckie"

Po zakończeniu dziwnego buntu w Rosji wagnerowcy pomału udali się na Białoruś. Rozłożyli duże obozy i ćwiczą razem z białoruską armią. Pojawiły się też doniesienia o tym, że Grupa Wagnera przesuwa się w stronę Przesmyku Suwalskiego. Czy to możliwe, by odważyli się zaatakować państwa NATO? A może będą to tylko kolejne nasilone ataki hybrydowe przy użyciu migrantów? Teraz na ten temat wypowiedziała się dla Polskiej Agencji Prasowej Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Jej zdaniem faktycznie wagnerowcom chodzi między innymi o Polskę. „Teraz mówi się o około 5 tys., ale trzeba się liczyć, że może ich być więcej. Niezależnie od tego, jaka dokładnie będzie ta liczba, obecność tej formacji najemniczej na terytorium Białorusi będzie wykorzystana do presji na Ukrainę, Polskę, kraje bałtyckie i – szerzej – państwa NATO” – powiedziała Polskiej Agencji prasowej Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

"Formacja ta lub jej część mogłaby zostać wykorzystana do prowokacji czy jakichś akcji dywersyjnych” 

„To, co już teraz widzimy, to 'gra' informacyjna ze strony białoruskich władz, np. sugestie Alaksandra Łukaszenki, że +chcą się oni wybrać na wycieczkę do Rzeszowa+. Obecność tych formacji pozwala Mińskowi i Moskwie grozić działaniami hybrydowymi, wywierać presję psychologiczną, wywoływać strach. Jeśli mielibyśmy wyobrazić sobie, podkreślam, hipotetyczny, ale najbardziej czarny scenariusz, to formacja ta lub jej część mogłaby zostać wykorzystana do prowokacji czy jakichś akcji dywersyjnych na granicy z Ukrainą, ale także z Polską czy Litwą” – dodaje.

Bunt przeciw Putinowi w Rosji. Kto go zorganizował? Jak skończył się marsz na Moskwę?

Jewgienij Prigożyn parę miesięcy temu niespodziewanie zaczął atakować rosyjskie ministerstwo obrony, a pośrednio także swojego niedawnego przyjaciela Putina. Ostre komentarze na temat nieudolności rosyjskiego ministerstwa obrony skończyły się, jak pokazały ostatnie dni, buntem w Rosji. 23 czerwca szef Grupy Wagnera ogłosił pucz przeciwko Putinowi i marsz swoich wojsk na Moskwę. Zajął też siedzibę dowództwa wojskowego Rosji w Rostowie nad Donem. Praktycznie przez nikogo nie niepokojeni, wojacy Prigożyna w liczbie kilku tysięcy zbliżyli się na odległość około 200 kilometrów od Moskwy, gdy nagle ogłoszono odwrót. Prigożyn stwierdził, że "by uniknąć rozlewu krwi" i "zgodnie z planem" nakazał powrót żołnierzy do obozów. Doszło do tego po negocjacjach, jakie szef Grupy Wagnera prowadził z Putinem za pośrednictwem Alaksandra Łukaszenki. W ramach "ugody" z Putinem Prigożyn wycofał swoich ludzi, w zamian otrzymał obietnicę amnestii dla buntowników i umorzenia śledztwa prokuratorskiego we własnej sprawie. Dziś wagnerowcy przebywają na Białorusi, według Łukaszenki marzą o "wycieczce do Warszawy i Rzeszowa".

Sonda
Czy obawiasz się prowokacji ze strony Grupy Wagnera?
Najprostszy quiz z wiedzy ogólnej. Na te pytania odpowiedzą nawet dzieci!
Pytanie 1 z 10
Jaki kolor powstaje z czerwonego i niebieskiego?
Łukaszenko dogada się z Wagnerowcami? B.Górka-Winter: Putin nie zdaje sobie, że mogą być dla niego zagrożeniem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają