Jak przyznają nieoficjalnie przedstawiciele NATO, sekretarz generalny Sojuszu Jaap de Hoop Scheffer też został wywieziony przez gruzińskiego prezydenta w niebezpieczny rejon.
Do zdarzenia doszło dwa lata temu, gdy Scheffer przyleciał do Gruzji na zaproszenie Saakaszwilego. Razem mieli jechać do Gori, jednak gruziński prezydent zmienił trasę i helikopter poleciał do Osetii Południowej, zresztą mniej więcej w pobliże miejsca, w którym padły strzały podczas incydentu z polskim prezydentem.
Jak opowiadają dyplomaci Sojuszu, sekreterz generalny NATO znalazł się w niebezpiecznym rejonie, choć nie wydał zgody na taką wizytę i - podobnie jak prezydent Kaczyński - został pozbawiony własnej ochrony. Podobno od tamtej pory Scheffer ostrożnie podchodzi do wszelkich inicjatyw Michaiła Saakaszwilego.