50-letni turysta z Polski zniknął na szlaku w słowackich Tatrach. W ostatnim telefonie mówił, że chyba złamał nogę, nie wiedział, gdzie jest
Czy widziałeś tego mężczyznę w sobotę, 23 września na szlakach w Tatrach, zwłaszcza słowackich? Horska Służba poszukuje 50-letniego Grzegorza, który właśnie tego dnia wybrał się na samotną wycieczkę na Lodowy Szczyt. Kontakt z turystą urwał się 23 września wieczorem, około godziny 21, kiedy udało się po raz ostatni porozmawiać z nim telefonicznie. Ratownicy w niedzielę, 24 września wieczorem przerwali poszukiwania zaginionego, obecnie je wznowili. Obecnie telefon Polaka jest niedostępny. W sobotę warunki na szlakach był słabe, góry spowijała mgła, temperatura wynosiła zaledwie 5 stopni Celsjusza.
"Prawdopodobnie miał złamaną nogę i nie wiedział gdzie się znajduje"
Żona zaginionego Polaka tak napisała w mediach społecznościowych, zamieszczając zdjęcie męża: "Grzegorz, mój mąż, zaginął w Tatrach Słowackich. Wczoraj wczesnym rankiem wyruszył sam w Tatry Słowackie, udając się w kierunku Lodowego Szczytu, jednak nie wskazał dokładnej trasy, którą miał pokonać. Ostatnio udało się nawiązać z nim kontakt w sobotę 23 września około godziny 21:00 - Prawdopodobnie miał złamaną nogę i nie wiedział gdzie się znajduje. Od tej pory trwają poszukiwania pracowników TOPR, Słowackiej Służby i policji. Jeśli ktoś go widział, to prosimy o informację".