Ubrani w charakterystyczne czerwone kurki członkowie Guardian Angels zaczęli bywać na Greenpoincie po tym, jak pojawiły się doniesienia o seryjnym obmacywaczu, czyhającym na mieszkanki okolicy. Anioły zaczęły rozdawać ulotki na temat zboczeńca i uczulać mieszkańców, by byli czujni a także wiedzieli jak zachować się w momencie zaatakowania. Obmacywaczem okazał się 25-letni Christopher Boissard, którego udało zatrzymać się policji i obecnie przebywa w więzieniu. Fakt ten jednak nie powstrzymał „aniołów”, które w dalszym ciągu pojawiają się na ulicach Greenpointu a także i na stacjach metra. – Moim zdaniem to bardzo dobrze. Jak to się mów strzeżonego Pan Bóg strzeże. Tego człowieka zatrzymano, ale są zapewne inni. Widok takiego patrolu na pewno sprawi, że będą się bać. I o to chodzi – mówi mieszkanka polskiej dzielnicy. Tymczasem Curtis Sliwa dodaje, że po zatrzymaniu obmacywacza patrole nie będą już tak częste, a „anioły” wyruszą tam, gdzie trzeba, niemniej ciągle będą pojawiać się w polskiej dzielnicy.
Guardian Angels patrolują polską dzielnicę. Anioły na Greenpoincie
2017-03-03
1:00
Na ulicach polskiej dzielnicy pojawiły się… anioły. Ale nie te z nieba, tylko te od Curtis Sliwy z założonej przez niego organizacji Guardian Angels, która włącza się do pomocy policji w patrolowaniu ulic miasta.