25-letni seryjny morderca, który od września do grudnia 2016 roku w Stanach Zjednoczonych brutalnie zgwałcił, a potem zamordował i ukrył ciała trzech kobiet, usłyszał wyrok - 160 lat więzienia. Zarzuty stawiane bezwzględnemu mordercy nie dotyczyły tylko gwałtów i morderstw. W akcie oskarżenia pojawiły się też napaści, porwanie i podpalenie. Mimo że wyrok na Wheelera-Weavera zapadł już w 2019 toku, to przez pandemię koronawirusa dopiero przed tygodniem w Sądzie Najwyższym w New Jersey odbyło się jego odczytanie. Jak podaje "The Washington Post" zabójca nie okazał skruchy na sali sądowej. Siedział spokojnie, nie było oznak, by żałował swoich czynów. "Mam nadzieję, że będzie żył bardzo długo i każdego wieczoru będzie cierpiał tak bardzo, jak nasza dziewczyna" - miał mówić ojciec jednej z ofiar Weavera.
Seryjny morderca poznawał swoje ofiary za pomocą aplikacji randkowej. Potem zwabiał je do siebie lub w umówione miejsce. Pierwszą jego ofiarą była niespełna dwudziestoletnia Robin West z Filadelfii. Jej ciało porzucił w opuszczonym budynku i go podpalił. Jak donoszą amerykańskie media, ciało młodej kobiety było spalone, że identyfikacja zwłok zajęła patologom sądowym dwa tygodnie.
Kolejną ofiarą Khalila Wheelera-Weavera była bezdomna 33-letnia Joanne Brown. Od momentu jej zaginięcia do znalezienia zwłok minął miesiąc. Trzecią, na szczęście niedoszłą ofiarą mordercy, była była pracownica seksualna, ciężarna wówczas Tiffany Taylor. Kobieta po długiej wymianie korespondencji umówiła się z nim. Mężczyzna wsiadł do jej auta, a ona po jakimś czasie obudziła się na tylnym siedzeniu. Wheeler ją dusił i gwałcił, powtarzał ten proceder jeszcze kilka razy, po czym zakuł ją w kajdanki, a usta zakleił taśmą. Kobiecie udało się jednak wyzwolić. Namówiła swojego oprawcę, by zawiózł ją do motelu, w którym pomieszkiwała. Miała mu dać swój telefon, na którym była ich korespondencja. Dzięki temu kobiecie udało się ukryć. Wheeler zbiegł, a niedoszłej ofierze nikt nie uwierzył.
Niedługo później zabójca zaatakował po raz kolejny. Jak czytamy w "The Washington Post", jego ofiarą padła 20-letnia studentka Sarah Butler. Umówił się z nią przez aplikację randkową i zaproponował 500 dolarów za seks. Kobieta przepadła. Dużą rolę w zatrzymaniu mordercy odegrali siostra i przyjaciele ostatniej z ofiar. To właśnie oni, zaniepokojeni jej zaginięciem, włamali się na jej randkowy profil i dzięki temu zdołali zwabić na spotkanie Wheelera. Zamiast nich na miejscu pojawili się policjanci. Mordercę aresztowano jednak dopiero, gdy znaleziono zwłoki Butler.
Morderca do końca utrzymywał, że jest niewinny i że ktoś próbuje go wrobić. Sędzia w uzasadnieniu wyroku powiedział, że te 160 lat więzienia ma dać gwarancję, że Wheeler nigdy nie wyjdzie na wolność.