O śmierci M. Emmeta Walsha poinformowała jego menadżerka Sandy Joseph. Aktor zmarł 19 marca w swoim domu w mieście St. Albans z powodu zatrzymania akcji serca. W piątek świętowałby 89. urodziny.Zmarły nigdy nie wziął ślubu i nie miał własnych dzieci. Pozostawił po sobie natomiast liczną rodzinę cioteczną.
Zobacz: Rozdzierające serce zdjęcia Bruce'a Willisa. Demi Moore nie kryła emocji!
- Emmet przyszedł na plan z dwiema rzeczami: kopią filmowych napisów końcowych, czyli listą współczesnych klasyków zapisaną małą czcionką w dwóch kolumnach, oraz banknotami dwudolarowymi, które rozdał całej załodze. 'Nie wydawaj ich, a nigdy nie będziesz spłukany'. Absolutna legenda - napisał na platformie X reżyser hitowego filmu "Na noże", w którym wystąpił.
M. Emmet Walsh urodził się w Ogdensburgu w stanie Nowy Jork, ale dorastał w niewielkiej miejscowości Swanton położonej w Vermont. W wieku trzech lat przebył operację. W jej wyniku był głuchy na lewe ucho, co później często wykorzystywał w filmach. Studiował biznes i administrację, ale nigdy nie pracował w wyuczonym zawodzie. Po przeprowadzce do Nowego Jorku, zakochał się bowiem w aktorstwie i wstąpił do American Academy of Dramatic Arts.
Walsh, aktor o bardzo charakterystycznej twarzy, często odgrywał „dobrych starych chłopców ze złymi intencjami”, jak zrobił to w jednej ze swoich rzadkich głównych ról nieuczciwego prywatnego detektywa z Teksasu w pierwszym filmie braci Coen, neo-noir „Śmiertelnie proste” z 1984 roku. Bracia Coen napisali tę rolę specjalnie dla niego, zdobył za nią w 1986 pierwszą w historii nagrodę Independent Spirit Award dla najlepszego aktora pierwszoplanowego.
Jedną z jego najbardziej znanych ról był Kapitan Harry Bryant w kultowym filmie Ridleya Scotta "Łowcy androidów". W 2018 roku Walsh został wprowadzony do Galerii sław aktorów charakterystycznych przez Harrisona Forda. Podczas tej samej ceremonii otrzymał nagrodę za całokształt twórczości.
Sprawdź: To on ma zostać nowym Bondem! Porażająca przewaga, fani podjęli decyzję!
Jeszcze w zeszłym roku można było zobaczyć go na ekranie w gwiazdorsko obsadzonej komedii "Co komu pisane". 1 marca miał premierę jego ostatni film - western "Outlaw Posse" Maria Van Peeblesa.
Krytyk filmowy Roger Ebert stworzył "regułę Stantona-Walsha". Głosiła ona, że żaden film z Harrym Deanem Stantonem lub M. Emmetem Walshem w roli drugoplanowej nie może być całkowicie zły - chociaż przyznał, że nie jest to zasada obowiązująca stuprocentowo.
"Guardian" przytacza wypowiedź aktora udzieloną gazecie "Orange County Register", w której powiedział, jaki ma stosunek do sławy. - Byłem w pobliżu gwiazd. Byłem w pobliżu Redforda i Hoffmana, to było przerażające. To dążenie do sławy jest jak pogoń chartów za mechanicznym królikiem. Zanim go złapiesz, jesteś już zbyt zmęczony, by biec dalej, więc musisz go zastrzelić - mówił.