Hamas poluje na cywilów na ulicach Izraela. „Jesteśmy mordowani. Ludzie błagają o życie”
„Jesteśmy mordowani. Nie ma nikogo z armii. Minęło sześć godzin. Ludzie błagają o życie” - tak powiedział izraelskiemu portalowi Haaretz mieszkaniec kibucu w południowej części Izraela. „Moja siostra powiedziała, że bojownicy weszli do jej domu. Nie mogę się z nią skontaktować" - powiedziała z kolei mieszkanka Tel Awiwu. W mediach pojawiają się przerażające nagrania z izraelskich ulic. Widać na nich, jak uzbrojeni członkowie Hamasu porywają ludzi, by uczynić z nich zakładników. Są wśród nich zakrwawione kobiety, także seniorki. Najprawdopodobniej ludzie ci są wywożeni do Strefy Gazy, mogą być też przetrzymywani w którymś z kibuców. Izraelska armia próbuje odbijać tereny zajęte przez członków Hamasu.
Atak na Izrael. Kiedy się zaczął? Jaka jest liczba ofiar?
7 października rano palestyńscy członkowie Hamasu zaatakowali Izrael tysiącami rakiet, przeniknęli też na jego terytorium. Co najmniej 300 osób zginęło, są setki rannych. "Obywatele Izraela, jesteśmy w stanie wojny i ją wygramy" - powiedział w pierwszym wystąpieniu premier Izraela Benjamin Netanjahu. "Nasz wróg zapłaci cenę, jakiej nigdy nie poznał" - zapowiedział premier w oświadczeniu wideo. Siły Izraela ostrzeliwują Strefę Gazy, Palestyńczycy ogłosili, że po ich stronie zginęło 198 osób, a 1610 zostało rannych. "Będziemy wiedzieć, jak ujarzmić terroryzm z olbrzymią siłą, a nikt odpowiedzialny za atak nie uniknie zemsty izraelskiej armii" - głosi oficjalny komunikat władz Izraela. Mnożą się komunikaty światowych liderów. USA, Unia Europejska i Ukraina stanęły po stronie Izraela, Iran po stronie Palestyny, obiecując w dodatku wsparcie dla Hamasu. Rosja, Turcja i Arabia Saudyjska wzywają do przerwania ognia i negocjacji.