Teraz przez wejściem pociągu w zakręt maszynista będzie otrzymywał automatyczne ostrzeżenie, że musi zredukować prędkość. Jeśli tego nie zrobi, samoczynnie włączy się hamulec awaryjny.
Przypomnijmy, do tragedii na torach Metro-North doszło w niedzielę 1 grudnia. W wyniku zaśnięcia maszynisty i niezredukowania prędkości zginęły cztery osoby, a 63 zostały ranne. Pociąg podmiejski bezpośrednio przed katastrofą jechał z prędkością (w przeliczeniu) 132 km/h. Tymczasem na zakręcie, na którym doszło do wypadku, dozwolona jest szybkość 48 km/h.
Podróżni korzystający z Metro-North każdego dnia czują niepokój. - Wszyscy jesteśmy teraz bardziej nerwowi, bo uświadomiliśmy sobie, że to właśnie my mogliśmy jechać tym pociągiem. Osobiście uważam, że każde dodatkowe ostrzeżenie maszynisty jest jak najbardziej wskazane. Jako pasażerowie chcemy po prostu być bezpieczni - powiedziała nam Brygida, która codziennie pociągami Metro-North dojeżdża do pracy.