Z najnowszego sondażu Reuters/Ipsos wynika, że na Hillary Clinton chce zagłosować 41 procent Amerykanów, podczas gdy na Donalda Trumpa 40 proc. Oczywiście do ósmego listopada, czyli do wyborów prezydenckich, wiele jeszcze może się zmienić, to jednak wynik świadczy o tym, że Donald Trump wcale nie jest „niewybieralnym” kandydatem, jak wielu stara się przekonywać, i że kandydaci będą musieli zabiegać o każdego Amerykanina, bo wygrać mogą przysłowiowym jednym głosem. Do „przejęcia” na swoją stronę mają 19 procent wyborców, bowiem tylu właśnie w sondażu powiedziało, że jeszcze nie zdecydowało, czy oddadzą głos na Hillary Clinton bądź też na Donalda Trumpa.
Obecna jednoprocentowa różnica to praktycznie nic, bowiem mieści się w granicy błędu. A co na wyniki sondażu sami kandydaci? – Bardzo cieszą mnie te liczby. Jestem bardzo zadowolony – powiedział republikanin. Z kolei rzecznik sztabu wyborczego demokratki nazwał je „idącymi w dobrym kierunku”. Ale raczej chyba dla Donalda Trumpa, bowiem w poprzednim sondażu z 4 maja Hillary Clinton popierało 48 proc. Amerykanów, a Donalda Trumpa 38 proc.
Hillary i Trump idą łeb w łeb
2016-05-13
2:00
Zapowiadają się naprawdę ostra kampania i rywalizacja o wyborców. Najpewniejsi nominanci do wyścigu o fotel w Białym Domu mają niemalże identyczne poparcie Amerykanów. Można więc oczekiwać zaciętej bitwy o „przeciągnięcie” na swoja stronę każdego głosującego.