Są wielkie, śmiertelnie niebezpieczne, żądne seksu i rozrodu! Kolumbia może już mówić o inwazji hipopotamów gigantów. A wszystko przez kokainę. Jak to możliwe? Otóż koszmar ten ma swój początek w rezydencji narkotykowego bossa Pablo Escobara, który zginął w 1993 roku podczas policyjnej obławy. Ekscentryczny mafiozo jeszcze w latach 80. sprowadził kilka hipopotamów do swojej rezydencji. Zwierzęta te nie występują naturalnie w Kolumbii, ale tamtejszy klimat bardzo im się spodobał. Likwidacją majątku Escobara miały zająć się władze, ale w całym tym zamieszaniu część zwierząt uciekła z posiadłości na wolność - i od razu przystąpiła do rozrodu. Doszło do tego, że jeszcze kilka lat temu liczbę hipopotamów w Kolumbii szacowano na 80 sztuk, a teraz z badania zleconego przez ministerstwo środowiska i zrównoważonego rozwoju wynika, że jest ich już 133. W dodatku naukowcy są pewni, iż w Kolumbii stwory rozmnażają się o wiele szybciej niż w rodzinnej Afryce.
NIE PRZEGAP: Obcięli głowy swoim dzieciom i pokazali je pozostałym?! Już są zarzuty
NIE PRZEGAP: Zuckerberg stracił 30 miliardów w jeden dzień! Początek końca Facebooka?
Dlaczego po prostu nie zostawić tych hipopotamów w spokoju? Po pierwsze, są śmiertelnie niebezpieczne. Od maja w kraju doszło już do dwóch ataków tych zwierząt na ludzi. Poza tym to gatunek obcy, a więc inwazyjny, stanowiący zagrożenie dla rodzimych gatunków, a w dodatku mocz tych stworzeń zawiera śmiertelnie niebezpieczne dla ludzi bakterie. Próbowano łapać hipopotamy i sterylizować je, ale na razie nic nie działa! “Konieczne są konkretne decyzje w związku z szybkim powiększaniem się populacji tego gatunku” - powiedział minister środowiska i zrównoważonego rozwoju Carlos Eduardo Correa.