Zbiorowa histeria w stolicy Amsterdamu przerodziła się w mrożące krew w żyłach sceny. Śmiertelnie przerażeni krzykiem mężczyzny ludzie desperacko szukali drogi ucieczki z placu Dam. Przewracali barierki ochronne, szarpali i tratowali każdego kto próbował ich powstrzymać. Spanikowany tłum był nieobliczalny. Wiele osób, które rozumiały, że nie grozi im żadne niebezpieczeństwo, stało się ofiarami tłumu.
Horror rozegrał się kiedy rodzina królewska i zebrani na placu Holendrzy czci minutą ciszy ofiary II wojny światowej. Wśród zgromadzonych rozległ się przeraźliwy krzyk 39-latka. W głowach ludzi zaświtała tylko jedna myśl; to terrorysta, który zaraz dokona zamachu. Holendrzy uciekali, depcząc każdego kto stanął im na drodze. Ranni upadli na ulicą, tylko nieliczni udzielali im pomocy.
ZOBACZ film nagrany przez uczestnika uroczystości >>>
Ochrona ewakuowała z placu królową Beatrix, jej syna i synową. Policjanci dopadli szaleńca, który zakłócił porządek, ale okazało się, że mężczyzna nie jest żadnym zamachowcem. Był już jednak wcześniej karany za podobne wyskoki.
Wszystko wskazuje na to, że panika wybuchła, bo zebranym przypomniało się jak rok temu podczas dnia królowej 38-letni Karst S. próbował zabić rodzinę królewską. Psychopata wjechał w tłum samochodem, zabił siedem osób i sam zginął.