"Nie ma już ani jednego skazańca w więzieniu El Infiernito. Więzienie znów należy do państwa. Zostanie przebudowane i teraz naprawdę stanie się więzieniem o maksymalnym nadzorze" – taki komunikat przekazał w niedzielę na platformie X (dawniej Twitter) szef gwatemalskiego MSW, Francisco Jimenez. Akcja odbicia więzienia z rąk gangsterów była bardzo szeroko zakrojona i niebezpieczna. Jak podają lokalne media, w przejęciu kontroli nad zakładem karnym, leżącym ok. 70 km od stolicy kraju, brało udział ponad 400 policjantów, w tym funkcjonariusze policyjnego wydziału ochrony przyrody, ponieważ okazało się, że skazańcy hodowali wewnątrz więzienia dzikie zwierzęta.
Gwatemala. W więzieniu krokodyle i fotele do gier
Wyjątkowo niebezpieczni osadzeni mieli na miejscu prawdziwy folwark. Hodowali między innymi kury, ale także krokodyle, szopy pracze, lisy, jastrzębie i inne drapieżne ptaki. Jak cytuje PAP, Jimenez określił to jako dowód na "całkowity brak kontroli" w tym więzieniu. Jednocześnie zapewnił, że resort szuka teraz miejsca, do którego ten cały zwierzyniec może zostać przeniesiony. Dzikie zwierzęta to jednak wciąż nie wszystko, co znaleziono na terenie więzienia. Okazuje się, że osadzeni żyli w zamknięciu lepiej, niż niejeden obywatel Gwatemali na wolności. W celach znaleziono między innymi fotele do gier wideo, lodówki, klimatyzatory i zestawy nagłośnienia. "Nie było kontroli wewnątrz więzienia, nie było żadnego sposobu na utrzymanie dyscypliny przez gwardię więzienną (…) Osoby pozbawione wolności miały tam całkowitą wolność".
Krajem rządzą gangi?
Gwatemala, licząca około 17 mln mieszkańców, jest uznawana za jeden z najniebezpieczniejszych krajów Ameryki Łacińskiej. W 2023 odnotowano ponad 4360 zabójstw, czyli 25 na 100 tys. mieszkańców. Połowa z nich wiązana jest z narkobiznesem i gangami.