W hiszpańskiej hodowli norek w miejscowości Puebla de Valverde od maja monitoruje się stan zdrowia pracowników, ale również zwierząt. Urzędnicy przeprowadzili serię testów, które 13 lipca wykazały, że 87 proc. norek było zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2, a to skłoniło do podjęcia decyzji o przeprowadzeniu uboju „w celu uniknięcia ryzyka przeniesienia choroby przez człowieka” - powiedziała Joaquin Olona, minister rolnictwa regionu Aragonia. Hiszpańskie władze planują więc ubój 92 700 norek. Urzędnicy podejrzewają, że wirus najpierw dotarł na fermę przez pracownika, który zakaził zwierzęta. Olona powiedział, że nie jest do końca jasne, czy „transmisja ze zwierząt na ludzi jest możliwa i odwrotnie”.
Z biznesem mogą też powoli żegnać się hodowcy z Holandii. Szacuje się, że na holenderskich fermach futerkowych odstrzelono już około miliona norek. Covid-19 miał rozprzestrzenić się na 24 holenderskich fermach futer, potwierdzone źródło przemysłu futrzarskiego. Kolejne ognisko koronawirusa zgłoszono w piątek. Naukowcy są przekonani, że początkowe infekcje Covid-19 przeszły od dwóch pracowników farmy na norek w kwietniu. Niedługo potem rozpoczął się odstrzał zwierząt. Poza Hiszpanią i Holandią do wybuchu ogniska koronawirusa doszło też na trzech fermach w Danii.
Holandia jest czwartym co do wielkości hodowcą futer na świecie zaraz po Chinach, Danii i Polsce. Z kolei Hiszpania jest siódmym co do wielkości europejskim producentem futer.