Meghan Markle i książę Harry każdego dnia wdychają chmury darmowego narkotycznego dymu! Takie szokujące informacje obiegły świat z powodu afery w bogatej dzielnicy kalifornijskiego Montecito. Znajduje się tam gigantyczna farma marihuany z dwudziestoma szklarniami, a produkcja idzie dosłownie pełną parą. Hodowanie tej rośliny jest w Kalifornii legalne od 2016 roku, lecz w tym przypadku przesadzono. Jak informuje "Sunday Mirror" okoliczni mieszkańcy zaczęli składać masowe skargi na firmę, twierdząc, że zapach unoszący się wkoło plantacji jest na dłuższą metę nie do zniesienia, a nawet może być niebezpieczny. Jeden z mieszkańców opowiada, że o mało nie spowodował stłuczki po tym, jak wpadający mu do limuzyny przez okno dym zaczął go odurzać mimo woli.
NIE PRZEGAP: Wyznanie papieża Franciszka. "Pielęgniarz uratował mi ŻYCIE!"
NIE PRZEGAP: Aligatory wpływają do miast! Szokujące skutki huraganu
Już samo to byłoby ciekawe, lecz najsmaczniejsza część tej opowieści wiąże się z tym, kto mieszka w bliskim sąsiedztwie plantacji - są to Meghan Markle i książę Harry! Nic nie wiadomo o tym, by akurat im przeszkadzały narkotyczne wapory. Harry w latach 90-tych został wysłany przez ojca na odwyk z powodu zamiłowania do marihuany, a Meghan podobno nie skąpiła jej gościom na swoim pierwszym ślubie...