Do brutalnej i przerażającej zbrodni doszło w ubiegłym roku w Niemczech. Jednak to dopiero teraz, w toku trwającego procesu, wychodzą na jaw nowe, makabryczne fakty. Na ławie oskarżonych siedzi 43-letni Stefan R., a jest oskarżony o brutalne zamordowanie swojego równolatka, elektryka Stefana Trogischa. Domniemany sprawca miał się ze swoją ofiarą umówić za pomocą aplikacji randkowej i zaprosić ją do domu. Na pięć dni przed spotkaniem R. kupił przemysłową zamrażarkę, szukał też na forach informacji na temat kanibalizmu i "uboju ludzi", a bezpośrednio przed randką miał przygotować w sypialni zestaw noży rzeźniczych i piłę do kości, a w salonie zawiesić sekshuśtawkę. W mieszkaniu oskarżonego znaleziono też instrukcje dotyczące "wykastrowania i uboju osoby" oraz 25 kg środka czyszczącego, który wg policji miał się nadawać do rozpuszczania ludzkiej tkanki. R. miał zabić swojego gościa 6 września 2020 roku, jednak dopiero po dwóch miesiącach w kilku zakątkach Berlina zaczęto znajdować części ciała ofiary.
Czytaj również: Mężczyzna zmasakrowany przez jaguara. "Zatopił zęby w moim oku" [WIDEO]
Teraz na jaw wychodzą nowe fakty. Ujawnione kilka dni temu wyniki autopsji ofiary wskazują na to, że Stefan Trogisch umarł z powodu wykrwawienia się po tym, jak oprawca miał odciąć mu penis i przy okazji przeciąć tętnicę w pachwinie. Później miał posiekać jego ciało na kawałki. Jak podkreślają śledczy, szczątki ofiary znalezione w różnych miejscach Berlina, były pozbawione ciała, co może wskazywać, że oskarżony spełnił swoje zamiary i dopuścił się kanibalizmu. Kolejna rozprawa Stefana R. jest wyznaczona na piątek (12 listopada).
Przeczytaj też: Szok! Celowo obciął sobie obie nogi. Teraz może za to wylądować w więzieniu