Ponad 100 osób zostało rannych, kilkadziesiąt krytycznie, podczas ataku paniki wywołanej zawaleniem się trybuny w trakcie zgromadzenia ultraortodoksyjnych Żydów w północnym Izraelu, w którym uczestniczyły dziesiątki tysięcy ludzi - poinformowała w piątek izraelska służba ratownicza. Do zdarzenia doszło w czasie święta religijnego Lag Ba-Omer na północnej górze Meron. Choć początkowo sugerowano, że to zawalenie się trybuny doprowadziło do tragedii, to służby medyczne wydały komunikat, że wszystkie ofiary ucierpiały w wyniku wybuchu paniki.
Na nagraniach zamieszczonych w internecie widać wybuch paniki i ścisk. Jeden ze świadków opowiadał stacji radiowej Army Radio, że "masy ludzi zostały wepchnięte w ten sam róg i powstał wir". Powiedział, że pierwszy rząd ludzi spadł w dół, a potem drugi rząd, w którym on stał, również zaczął opadać.
Rzecznik izraelskiej policji wskazał, że w tym roku organizatorzy przewidzieli miejsce dla takiej samej liczby pielgrzymów co w latach poprzednich, jednak cały obszar został poprzedzielany barierkami, jako środek ochronny w związku z pandemią COVID-19. Według izraelskich mediów mogło to spowodować ścisk i przyczynić się do wybuchu paniki.
Tymczasem izraelskie wojsko poinformowało, że wysłało lekarzy, zespoły poszukiwawczo-ratownicze wraz z helikopterami do pomocy przy „incydencie masowym” w tym rejonie. Nie podało szczegółów dotyczących natury katastrofy.
Było to pierwsze tak duże wydarzenie od czasu rozwinięcia się epidemii COVID-19 w Izraelu. Jak informuje stacja telewizyjna Chanel 12 zgromadzenie odbywało się wbrew decyzji urzędników służby zdrowia, którzy obawiali się, że tak liczne zgromadzenie może stanowić zagrożenie epidemiologiczne.
Na Twitterze premier Netanjahu nazwał to „straszną katastrofą” i dodał: „Wszyscy modlimy się o dobro ofiar”.