Do zamachu przyznała się organizacja somalijskich islamistów Al-Szabab. W sobotę po południu polskiego czasu uzbrojeni terroryści wtargnęli do galerii handlowej w Nairobi. Wrzucili granaty ręczne i zaczęli strzelać. Kenijska policja mówi o co najmniej 39 zabitych. Wśród ofiar są członkowie rodziny prezydenta.
Po ataku terroryści wzięli zakładników i zabarykadowali się w budynku. Policja i żołnierze wtargnęli do centrum, przeszukując sklep po sklepie. Pewne jest, że napastnicy rozmieścili zakładników w różnych częściach galerii, nadal nie udało się ich odbić.
Nie powiodły się też próby nawiązania kontaktu z terrorystami. Według kenijskich służb jest ich dwunastu. - Działania trwają, ale nie można przyspieszyć pewnych spraw - uspokajał jeden z oficerów z oddziałów wojskowych.