- Ten widok przypomina sceny z filmów! - mówi Adam Michejda, redaktor naczelny nowojorskiego "Super Expressu". - Broa-dway pusty, ulice wymarłe. Dostajemy tylko SMS-y z ostrzeżeniami, o czwartej w nocy zapowiedzieli tornado, potem odwołano alarm - opowiada. W dzielnicy Queens, gdzie Adam Michejda ukrył się w domu, zaatakowała wczoraj ogromna ulewa i wichura. - Już mnie zalewa z trzech stron, dach nie wytrzymał tej ilości wody - mówił nam wczoraj po południu. Potem na ulice Queens wylała się woda, a dostawy prądu zostały przerwane.
>>> Huragan Irene w Nowym Jorku - KAMERKI INTERNETOWE live
Mieszkańcy innych dzielnic byli w gorszym położeniu. Zgodnie z zapowiedziami burmistrza Michaela Bloomberga (69 l.) Nowy Jork został częściowo ewakuowany. Mieszkańcy Dolnego Manhattanu, Long Island i Brooklynu musieli przenieść się do schronisk. 400 tys. osób nie miało prądu. Sklepy zostały zamknięte, zresztą i tak wszystko z nich wykupiono. Od soboty czasu miejscowego nie jeździło metro, nie działała komunikacja miejska.
W jeszcze gorszej sytuacji byli mieszkańcy regionów, w które "Irene" uderzyła przed Nowym Jorkiem. W Karolinie Północnej zalane były całe miejscowości. Huragan łącznie zabił już 10 osób. Wśród nich jest 11-latek, który skrył się w domu z matką. Upadające drzewo wybiło szybę i wpadło do środka. Ameryka wstrzymała oddech i modli się o to, by przetrwać kataklizm. Szczęśliwie gdy najgorsze dla Nowego Jorku minęło, specjaliści ogłosili, że Irene nie jest już huraganem, a sztormem tropikalnym