Huragan porwał dziecko

2008-02-08 18:06

Maleńki Kyson (11 mies.) wtulał się w matczyne ramiona, gdy potężne tornado pojawiło się nad jego rodzinnym miastem Castalian Springs w amerykańskim stanie Tennessee. Po chwili potworny podmuch zmiótł z powierzchni ziemi dom, w którym mieszkała rodzina malca, zabił jego mamę Keri (23 l.), a maleńkiego Kysona porwał i wyrzucił 150 metrów dalej.

Chociaż szalejące w 5 stanach tornado spustoszyło dziesiątki domów i zabiło aż 59 osób - jakimś cudem maleńki chłopczyk przeżył śmiercionośny podmuch.

Wyglądał jak lalka

Kyson porwany przez tornado z rozwalonego wcześniej domu przeleciał ponad 150 metrów! Jednak ratownicy, którzy przybyli na miejsce tragedii, nie od razu w gąszczu ludzkich ciał zauważyli maleńkiego chłopczyka. Tym bardziej że w ogóle się nie ruszał. - To nie jest lalka! To dziecko! - krzyknął nagle David Harmon (31 l.), kiedy w wielkiej kałuży błota zauważył malucha.

- Myślałem, że to plastikowa lalka - wspomina ratownik.

Chłopczyk miał na sobie tylko cienką koszulkę i pieluchę. Leżał twarzą do ziemi. Nie poruszał się, dopiero kiedy sprawdziłem puls, miałem pewność, że cudem ocalał - relacjonuje mężczyzna.

Przetrwał tylko on

Ratownik od razu wezwał pomoc, a przemarznięte dziecko natychmiast przewieziono do szpitala. - Był wyziębiony i przerażony. I ten jego wzrok, w oczach miał całkowitą pustkę - wspominają lekarze, którzy zaopiekowali się Kysonem.

Choć jego rodzina wciąż nie może pogodzić się z tragedią, która ją spotkała, wszyscy dziękują Bogu, że ich oczko w głowie przeżyło katastrofę. - Jesteśmy szczęśliwi, bo nasz wnuczek przeżył. I zrozpaczeni, bo straciliśmy córkę - mówi Joyce Carter, babcia Kysona. - Wiemy, że Keri za wszelką cenę starała się uchronić synka przed śmiercią... - dodaje ze łzami.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają