Nie oznacza to jednak końca przepraw z władzami imigracyjnymi, ale przynajmniej teraz rodzina jest razem i dalej, już wspólnie, może walczyć o pobyt. Koszmar 29-letniego Juana Vivaresa rozpoczął się w zeszłym miesiącu. Podczas kontroli w oddziale Urzędu Imigracyjnego na Manhattanie, do czego był zobowiązany, zamiast odpowiedzieć na kilka rutynowych pytań sędziego, został aresztowany. Przewieziono go federalnego więzienia imigracyjnego, najpierw w Teksasie potem Luizjanie, skąd miał zostać deportowany. Juan Vivares przyjechał do Stanów w 2011 roku po tym, jak grożono mu śmiercią za działalność w politycznym podziemiu w rodzinnym Antioquia, w Kolumbii. Osiadł w Nowym Jorku. Złożył aplikację o azyl polityczny. W międzyczasie poznał 39-letnią Yahairę Burgos, z którą ożenił się. Oboje doczekali się rocznego synka Christophera. Tak żona jak chłopczyk są amerykańskimi obywatelami. Rok temu urząd imigracyjny odrzucił jego wniosek o azyl, ale złożył aplikację o zalegalizowanie pobytu jako mąż i ojciec obywatela USA. Ale po ostatnich dyspozycjach administracji Donalda Trumpa (71 l.), który zapowiedział wielkie „porządki imigracyjne, Vivares w oczach ICE kwalifikował się do deportacji. Na szczęście zdecydowane działania adwokatów i rodziny poskutkowały i władze federalne zgodziły się wypuścić imigranta, który po kilkutygodniowej rozłące przytulił w środę kochanego synka i żonę. Czeka go jeszcze sporo formalności oraz procedur, ale jest już bezpieczny i z rodziną.
ICE wypuściło z aresztu imigranta, zatrzymanego mimo sponsorowania przez żonę Amerykankę
2017-04-08
2:00
Przyjechał do Stanów, bo w rodzinnej Kolumbii bał się o swoje życie. Tu osiadł w Nowym Jorku, złożył dokumenty o azyl polityczny, ożenił się z Amerykanką, urodził mu się synek i wiódł spokojne życie. Szczęście jednak zostało zburzone przez agentów ICE, którzy aresztowali go i osadzili w więzieniu deportacyjnym. Na szczęście interwencje adwokatów, organizacji walczących o prawa imigrantów i amerykańskiej rodziny sprawiły, że władze federalne pozwoliły mu wyjść na wolność.