Przebywający od niemal 30 lat w Stanach imigrant z Bangladeszu, samotny ojciec trójki dzieci, trafił w sidła ICE jak wielu mu podobnych - podczas rutynowej wizyty w Urzędzie Imigracyjnym, do jakich był zobligowany z racji tymczasowego statusu ochronnego. Niestety, jedna z nich zakończyła się decyzją, że zostanie poddany deportacji. Wraz z prawnikiem zaczął walczyć o jej wstrzymanie. Ale na środę wyznaczono mu termin stawienia się w budynku na Federal Plaza.
Tymczasem w poniedziałek jego 19-letnia córka Mushrat Hoque została potrącona przez samochód. W stanie ciężkim trafiła do szpitala, gdzie zapadła w śpiączkę. Do wypadku doszło zaledwie kilka godzin po tym, jak nastolatka napisała list do ICE, by nie deportowali jej ojca. Zrozpaczony imigrant nie wiedział, co robić. Od początku czuwa przy córce i nie chciał jej zostawić w środę.
Na przesłuchanie z agentami Immigration and Customs Enforcement (ICE) poszedł jego prawnik, który wyjaśnił sytuację mężczyzny. Argumenty zostały uznane i agencja zezwoliła na przesunięcie daty przesłuchania w sprawie deportacji Mozammela Hoque'a. Wyznaczono ją na piątek. Imigrant, choć ucieszył się z kilku darowanych dni, boi się, że przy kolejnej wizycie w Federal Plaza zostanie zatrzymany i osadzony w areszcie deportacyjnym. - Muszę być przy mojej córce. - mówi zrozpaczony.