Prezydent Xi Jinping jest w ogniu krytyki. Oskarża się go, że wiedział o koronawirusie w grudniu, ale dopiero w styczniu podjął kroki, by zatrzymać rozprzestrzenianie się epidemii. Według amerykańskiego dziennikarza i prawnika chińskiego pochodzenia, Gordona Changa, Xi Jinping mógł wcześniej zamknąć granicę, a nie pozwolić, by wirus zainfekował cały świat.
Chińskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego ostrzegło w wewnętrznym raporcie, że Chiny stanęły w obliczu wrogości z powodu wybuchu koronawirusa, który może doprowadzić do konfliktu zbrojnego z USA. Prezydent Xi Jinping ma dość wszystkich oskarżeń. Gospodarka Chin powoli wraca na normalne tory, otwierają się fabryki, wirus już nie zagraża Chińczykom, a gospodarka chińska staje na nogi, czego nie można powiedzieć o europejskiej czy amerykańskiej. Prezydent stwierdził, że silne państwo to silne wojsko, więc postawił na dozbrajanie armii. W ubiegłym tygodniu Chiny ogłosiły, że zwiększają wydatki na wojsko o 6 proc., zwiększając roczny budżet do 180 mld dolarów. Sytuacja między Pekinem a Waszyngtonem jest napięta.