Wczesnym popołudniem 5 sierpnia 2019 roku w rejonie Aczyńska doszło do serii eksplozji i pożaru w składzie amunicji. Jeden z wybuchów uwiecznionych przez świadków przypomina niewielką eksplozję nuklearną. Aczyńsk, w którym mieszka 100 tys. ludzi, został ewakuowany. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że przyczyną wybuchów było uderzenie pioruna w platformy z amunicją.
ZOBACZ KONIECZNIE: Miliony żołnierzy NATO kontra rosyjskie bomby atomowe. Kto ma większy potencjał?
3 dni później, 8 sierpnia 2019 roku, dochodzi do kolejnej tragedii. Na poligonie rakietowym marynarki wojennej nad Morzem Białym wybuchł reaktor jądrowy, który był częścią silnika rakietowego na paliwo ciekłe, tajnej, nowej broni Władimira Putina, której zasięg ma być nieograniczony. Na początku władze poinformowały o "niewielkim wzroście promieniowania" w okolicy, by później z komunikatu się wycofać. Jednak organizacja Greenpeace, powołując się na dane ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych, stwierdziła, że w Siewierodwińsku poziom promieniowania 20-krotnie przekroczył normę, a okoliczni mieszkańcy gromadzą jod, stosowany w celu zmniejszenia skutków napromieniowania. Mało tego, Rosja zamknęła na miesiąc dla żeglugi część Morza Białego, a władze portu w Archangielsku, w okolicy którego doszło do eksplozji, poinformowały, że zamknięto Zatokę Dwińską.
Teraz zaś media donoszą, że we wschodniej części Bałtyku, w Zatoce Fińskiej, na wyspie Gogland Rosja zakończyła budowę 5 wojskowych lądowisk. Oficjalnie baza ma służyć m.in. do ochrony Rurociągu Północnego, jednak zdaniem ekspertów to demonstracja siły.
- Przypomina nam to łańcuch wydarzeń z czasów (katastrofy w) Czarnobylu, który rodzi pytanie, czy Kreml stawia na pierwszym miejscu dobro rosyjskiego społeczeństwa czy utrzymywanie władzy - stwierdził po wypadkach przedstawiciel administracji prezydenta USA Donalda Trumpa.
Czyżbyśmy byli więc świadkami drugiego Czarnobyla, czy może przygotowań Rosji do konfliktu zbrojnego?
- Moskwa przygotowuje się do wybuchu globalnego konfliktu. Wojenna mapa już jest, na granicach rozwijane są zgrupowania wojskowe. W planach Rosji jest przejście przez Ukrainę i przez Białoruś, dojść do państw bałtyckich i Polski – ostrzegał pod koniec ubiegłego roku Wałentyn Petrow, szef ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa.