18 marca 2014 roku na stałe zapisał się w kartach historii świata. Obchodzimy rocznicę podpisania aneksji, w wyniku której Krym został przyłączony do Federacji Rosyjskiej. Z tej okazji w Moskwie i innych miastach przygotowano liczne koncerty, w stolicy swój występ zapowiedziały gwiazdy, które szczególnie upodobał sobie Putin. Jeżeli przyjrzymy się całej sytuacji z bliska, da się zauważyć silne podobieństwo akcji Putina do tej, którą przed II wojną światową przeprowadził sam Adolf Hitler. Ten postanowił przyłączyć do Niemiec część Czechosłowacji - czytamy na portalu europejczycy.info. Historyk Andrzej Paczkowski wyjaśnia, że Hitler zajął część terytorium naszych południowych sąsiadów wykorzystując fakt, iż mieszkało tam wielu Niemców. W przypadku Krymu zadziałały podobne mechanizmy, a sam Putin podpisując aneksję podkreślał, że „przyłączamy naszych odłączonych braci, wracają do macierzy”.
Zobacz: III wojna światowa. Putin zaatakuje w maju
Dwa dni przed aneksją, blisko 97 proc. mieszkańców Krymu opowiedziało się za wejściem Krymu w skład Federacji Rosyjskiej. Zdaniem ekspertów, ukraińskie władze robią zbyt mało aby półwysep znowu powrócił do Ukrainy. Władze nie mają żadnych strategii powrotu półwyspu pod kontrolę Kijowa - czytamy na portalu europejczycy.info. Ekonomista i przesiedleniec z Krymu Jurij Smelianski podkreśla, że dotąd nie ma instytucji państwowej, która mogłaby się zająć półwyspem. Z kolei dwa dni po podpisaniu aneksji, na terenie Rosji powstało Ministerstwo do Spraw Krymu.
Posunięcia Putina pokazują, że kieruje się on podobną strategią co Adolf Hitler. Czy podobnie jak dyktator, który w tydzień po rozbiorze Czechosłowacji, zmusił Litwę do przekazania Niemcom okręgu Kłajpedy, Władimir Putin dopomni się terenów należących kiedyś do Związku Radzieckiego?
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail