Działania Putina pokazują, że jest to człowiek nieobliczalny. Wiele wskazuje na to, że Ukraina jest tylko początkiem niecnego planu odbudowy imperium rosyjskiego. Jeśli wierzyć słowom samego króla Kremla, "jeśli by chciał, to wprowadziłby wojsko w ciągu dwóch dni nie tylko do Kijowa, ale i do Rygi, Tallina, Wilna, Warszawy i Bukaresztu". Czy to właśnie kraje nadbałtyckie, Polska i Rumunia są kolejnymi planami podbojowymi Putina? Jeśli ziściłby się ten okrutny plan, świat czeka III wojna światowa.
Prawdopodobny plan zakłada osłabianie i destabilizację państw nadbałtyckich pod pretekstem ochrony mniejszości rosyjskich w Estonii i na Łotwie oraz ochrony granic Rosji w Kaliningradzie.
Zobacz: Magdalena Ogórek PRZEMÓWIŁA: Nie wahałabym się zadzwonić do Putina
Jak się okazuje, Władimir Putin celuje nie tylko w swoje dawne terytoria. Jego działania pokazują, że ma też chrapkę na...Arktykę. Spór o ten rejon świata toczy się od dawna. Celem jest nie tyle sam region, który i tak nie mógłby być stale zamieszkany przez człowieka, ale surowce naturalne. Szacuje się, że na obszarze Arktyki znajduje się ok. 15 proc. wszystkich światowych zasobów ropy naftowej, ok. 30 proc. zasobów niebieskiego paliwa i 20 proc. skroplonego gazu. Rosyjscy badacze szacują, że na obszarze tym znajdują się złoża ropy szacowane na 106 mld ton i gazu obliczane na 69,5 bln metrów sześciennych. - Na wiosnę 2015 roku Moskwa zamierza złożyć wniosek do Komisji ONZ ds. Granic Szelfu Kontynentalnego o rozszerzenie jej granic w Arktyce - poinformował minister bogactw naturalnych i ekologii Federacji Rosyjskiej Siergiej Donskoj. Oprócz Rosji, prawa do tego regionu roszczą sobie: USA, Kanada, Dania oraz Norwegia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail