Grecki premier Aleksis Tsipras zapowiedział, że po latach chłodnych relacji z Rosją, przyszedł czas na odwilż. Nazwał on Rosję nieodłącznym elementem europejskiej struktury bezpieczeństwa. Podkreślił jednocześnie, że Rosja i Grecja są sojusznikami. - Nasze narody nawiązały bratnie stosunki, kiedy w krytycznym momencie historycznym prowadziły wspólną walkę - powiedział, nawiązując do czasów II wojny światowej. Tsipras zaznaczył, że zależy mu przede wszystkim na uciśnieniu więzi w zakresie energetyki i rolnictwa. Premier Grecji nawiązał również do sankcji nałożonych przez Unię Europejską, za udział Rosji w konflikcie na Ukrainie. Uznał, że działania te za "ślepą uliczkę". Stwierdził również, że mimo iż poprzedni premier Grecji przyłączył się do decyzji Unii Europejskiej, on jest w stanie to stanowisko Aten zmienić. Obojętna nie pozostaje również Rosja. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zapewniał ostatnio, że dotknięta kryzysem Grecja może liczyć na pomoc Moskwy, jeśli tylko o nią poprosi.
Zobacz też: III wojna światowa. Brzeziński OSTRZEGA: Putin jest groźny, atmosfera jak przed II wojną
Uratowana już raz przed bankructwem Grecja w ostatnich tygodniach znów stanęła na skraju zapaści finansowej. Tym razem jednak eurogrupa i Europejski Bank Centralny postawiły sprawę jasno. Warunkiem wypłacenia 7,2 mld euro, czyli kolejnej transzy z pakietu pomocowego dla Aten, jest przedstawienie, a następnie wdrożenie gruntownych i skutecznych reform gospodarczych oraz poddanie ich ocenie kredytodawców - czytamy na wp.pl. Co na to szef Rady Europejskiej? Donald Tusk zapewnił, że sytuacja gospodarcza Grecji jest "pod kontrolą, a do porozumienia Aten z wierzycielami nie dojdzie przed Wielkanocą.
Potężny sojusznik Putina
Grecja to nie jedyny kraj, który zapowiedział sojusz z Rosją. Wyjątkowo groźna wydaje się współpraca Moskwy z Pekinem. Rosyjski Gazprom zobligował się do dostarczenia chińskiemu partnerowi CNPC 38 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Wartość 30-letniego kontraktu szacowano wówczas na 400 mld dol. Pekin nie pozostaje dłużny. Jak czytamy w The Daily Beast, to właśnie Pekin finansuje "agresywną politykę Putina". Trzeba przyznać, że dla świata sojusz Rosji z zapędami imperialnymi z Chinami uzbrojonymi w bomby atomowe to wyjątkowo niepokojąca sytuacja.
Zobacz: Janusz Palikot: Putin nie zaatakuje Polski, jeśli wprowadzimy euro