Po zabójstwie ważnego irańskiego generała Teheran stwierdził, że jest to równoznaczne z wypowiedzeniem wojny przez Stany Zjednoczone. Tysiące Irańczyków wyszło na ulice, by protestować przeciwko atakowi. Tłum krzyczy: "Śmierć Ameryce!". Ciało generała Kasema Sulejmaniego zostało przewiezione do Iranu. Przywódca zaczął być traktowany jako męczennik. A Donald Trump zamiast tonować nastroje, ujawnia na Twitterze swój plan kolejnych ataków. Powiedział, że planuje ich na razie aż 52! Dodał, gdzie zaatakują siły amerykańskie.
"Stany Zjednoczone właśnie wydały dwa tryliony dolarów na uzbrojenie. Jesteśmy najwięksi i NAJLEPSI na Świecie! Jeśli Iran zaatakuje amerykańskie bazy lub jakiegokolwiek Amerykanina, skierujemy w stronę Iranu naszą najnowszą broń... bez żadnego wahania! (...) Iran przez lata tylko stwarzał problemy. Niech to będzie OSTRZEŻENIEM przed tym, że jeśli Iran zaatakuje jakikolwiek amerykański cel, uderzymy w jeden z 52 wytypowanych przez nas punktów, co odpowiada 52 amerykańskim zakładnikom wziętym przez Iran wiele lat temu. Niektóre z tych celów są bardzo ważne dla Iranu i jego kultury. Te cele i sam Iran ZOSTANĄ UDERZONE BARDZO SZYBKO I BARDZO MOCNO. USA nie chce więcej gróźb!"
Tymczasem dziś doszło do kolejnego ataku na amerykański cel. Chodzi o amerykańsko-kenijską bazę wojskową znajdującą się we wschodniej Kenii. Napastnikami byli islamiści z somalijskiej organizacji Al-Szabab. Według USA atak został odparty, jednak jak podaje AFP, terroyści mogą wciąż zajmować część bazy. Al-Szabab z kolei podało, że do ataku doszło, ponieważ baza Camp Simba to element "prowadzonej przez USA antyislamskiej krucjaty".
Na sytuację w Iranie reagują już kolejne kraje. Wielka Brytania wysłała właśnie dwa okręty wojenne w rejon Zatoki Perskiej i dozbroiła żołnierzy. Premier Boris Johnson w trybie pilnym wrócił do Londynu, przerywając urlop na Karaibach. Tymczasem Iran ogłosił, że w odpowiedzi na wyznaczenie przez Donalda Trunpa 52 celów ataków, Teheran przygotował 35 celów, a jednym z nich jest Tel Awiw.
Na napiętą sytuację zareagowali unijni liderzy. - Każda prowokacja może prowadzić do niekontrolowanej spirali przemocy, z trudnymi do przewidzenia konsekwencjami dla całego regionu, a także Europy - powiedział Heiko Maas, niemiecki minister spraw wewnętrznych. - Irak nie może pogrążyć się w chaosie - dodała kanclerz Angela Merkel, zaznaczając, że Niemcy zamierzają nadal walczyć z Państwem Islamskim. Z kolei szef unijnej dyplomacji Josep Borrell odbył telefoniczną rozmowę ze swoim irańskim odpowiednikiem Mohammadem Dżawadem Zarifem, deklarując chęć pomocy w zażegnaniu groźby wielkiego konfliktu.