Od lat pierwszego dnia maja w ramach International Workers' Day imigranci, porzucając miejsca pracy, wychodzą na ulice miast. W ten sposób chcą pokazać, jak są potrzebni. Ich nieobecność w restauracjach, barach, pralniach, hotelach czy na farmach jest dla właścicieli wielkim problemem, z którego tego właśnie dnia zdają sobie dobitnie sprawę.
Manifestacje odbywają się w różnych miastach: od Nowego Jorku po Los Angeles. Ich głos, przesłanie jest zawsze takie samo bez względu na miejsce: jesteśmy tutaj, ciężko pracujemy, dokładamy się do ekonomii, zasługujemy na szacunek i możliwość życia bez strachu przed deportacją oraz na szansę legalizacji pobytu. W tym roku manifestacje były o wiele głośniejsze z uwagi na stosowaną przez prezydenta antyimigracyjną politykę. Protestujący zgodnie twierdzili, że "prezydent Trump jest wszystkim, czego się obawiają".