Jak podał Biały Dom, prezydent ruszył do Kalifornii z zamiarem skoncentrowania się na sposobach ograniczenia nielegalnej imigracji zalewającej - jak powtarza - Stany z południowej granicy. Nie mogłoby obejść się bez krytyki polityki "sanctuary cities", która według Trumpa jest wyrazem ignorowania przepisów federalnych i działaniem na szkodę mieszkańców Ameryki. W tym też mieści się wypomnienie niedawnych działań burmistrz Oakland jako niedopuszczalnych. "Wkroczyła w nie swoje terytoria" - tak określił działania burmistrz prezydent Trump.
Prezydent jeszcze przed wyjazdem podkreślił, że jego administracja będzie konsekwentna, jeżeli chodzi o wszelkie sankcje nakładane na miasta i stany odmawiające współpracy z federalnymi agentami imigracyjnymi. - W wyniku polityki sanktuariów wypuszczanych są tysiące niebezpiecznych kryminalistów, którzy mogą żerować na niewinnych Amerykanach. To się musi skończyć! - napisał jeszcze na pokładzie helikoptera. W planach jego podróży jest też wizyta na samej granicy, gdzie powstać ma jego wymarzony mur. - Bezpieczeństwo naszych granic i Amerykanów jest najważniejsze - podkreślił Trump.