Zdaniem analityków, kolejna zmiana stanowiska i sposobu spojrzenia na imigrację – brzmiąca prawie jak pomysły Donalda Trumpa – spowodowana jest tym, że taka właśnie postawa podoba się wyborcą. Bo natychmiast kiedy pierwszy raz wygłosił swoje pomysły, poparcie dla Rubio zaczęło rosnąć, a dystans między nim a ciągle będącym na prowadzeniu miliarderem, zaczął się kurczyć. - Naszym obowiązkiem jest mieć sto procent pewności, że żadnemu terroryście, członkowi ISIS nie uda się przedostać do Stanów wykorzystując obecny system i politykę imigracyjną. Jeżeli zostanę prezydentem to natychmiast poślę na granicę 20 tysięcy dodatkowych agentów Border Patrol, dokończę budowę muru i płotu na 700-milowym odcinku. Upewni się też, że nie będzie żadnych federalnych pomocy dla tak zwanych „sanctuary cities” jak Los Angeles, New York City czy Washington, D.C. - mówił na jednym z wieców Rubio, dodając, że wielu nieudokumentowanych z kryminalną przeszłością wykorzystuje ochronę oferowaną w takich miastach, a na to nie można się godzić. Rozwiązaniem problemu jest zmiana systemu imigracyjnego, zwłaszcza sponsorowań, które powinny się zmienić z korzyścią dla osób wykształconych, posiadających konkretne wykształcenie czy zdolności.
Imigracyjny plan Marco Rubio: mur na granicy, więcej patroli i łatwiesze sponsorowanie pracownicze
Granicę trzeba uszczelnić murem i posłać do patrolowania więcej agentów Straży Granicznej oraz zreformować system sponsorowań! To najnowszy pomysł imigracyjny senatora z Florydy Marco Rubio. Polityk, walczący o nominację partyjną do wyścigu o fotel w Białym Domu, głosił swoje pomysły na wiecach i spotkaniach w New Hampshire, gdzie we wtorek odbywać się będą prawybory.