Jak podają agencje prasowe, choć pochody odbywały się w różnych zakątkach Stanów, to tak naprawdę wszyscy manifestujący krzyczeli jednym głosem, który był apelem do polityków obradujących na Kapitolu: „Nie zawiedźcie nas tym razem. Dotrzymajcie słowa i wprowadźcie kompleksową reformę imigracyjną, która pozwoli nam żyć tutaj bez obaw i dawać Ameryce to, co mamy jej do zaoferowania”.
Zdaniem uczestników pierwszomajowych pochodów, łapanki czy deportacje nie są rozwiązaniem, a jedynie kompleksowa reforma.
– Żaden człowiek nie jest nielegalny. Musimy to sobie wyraźnie powiedzieć i uzmysłowić to naszym przedstawicielom w Kongresie. Odkładanie reformy w nieskończoność to zamiatanie problemów pod dywan. Politycy muszą pamiętać, że ludzie, którzy skorzystaliby z amnestii, to siła robocza napędzająca naszą ekonomię. Nad czym tutaj się zastanawiać – pytał Justin Kennedy z organizacji Socialist Alternative, która maszerowała w licznym nowojorskim pochodzie, jaki przemaszerował z Union Square do City Hall.
Poza naszą metropolią, manifestacje – jakie nazywa się Dniem bez Imigrantów (A Day Without Immigrants) odbywały się m.in. w Waszyngtonie, Las Vegas, Miami, Chicago, Los Angeles, San Francisco, Atlancie, Denver, Phoenix, Nowym Orleanie, Milwaukee.
Imigranci pokazali siłę
Legalizacja, a nie deportacja! Stop rozbijaniu rodzin! Chcemy reformy! – to tylko niektóre z haseł skandowanych na 1-majowych manifestacjach jakie odbywały się w amerykańskich metropoliach. Około miliona imigrantów wyszło na ulice miast – od Nowego Jorku, po Seattle przez Waszyngton, DC – by pokazać swoją siłę i potęgę. W niektórych miejscach doszło do zamieszek.