NYPD postawiło sobie jako priorytet walkę z gangami. Z oficjalnych danych wynika, że misja jest sukcesem i czyni miasto i jej mieszkańców bezpieczniejszymi. Jest jednak jeden problem. Jak alarmują aktywiści, NYPD ma w kartotekach dane zatrzymanych nawet wiele lat temu oraz osób, które podejrzewało się o przynależność do gangów. Wiele z nich to imigranci. Według adwokatów po administracyjnych rozporządzeniach Trumpa NYPD zaczęło udostępniać ten spis agentom federalnym. Ich zdaniem lista jest enigmatyczna i każdy mógł zostać do niej dołączony, nawet nie będąc członkiem żadnego gangu, i tym samym wystawiony "na tacy" ICE.
Adwokaci i aktywiści żądają, by NYPD przedstawiło im "gangsterską listę" i dowody przynależności gangsterskiej figurujących na niej osób. Chcą też wiedzieć, iloma informacjami NYPD dzieli się z ICE. - Nie możemy pozwolić, aby stróże prawa tworzyli bazę danych, na której znajdują się ludzie, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa i znaleźli się na niej z uwagi na wygląd, kolor skóry - mówi Babe Howell, profesor na CUNY School of Law.- Wielu imigrantów staje oko w oko z ICE, chociaż nie popełnili żadnego wykroczenia, ale policja zakłada z góry... Chcemy dokumentacji, kto jest w bazie. Jeżeli jej nie otrzymamy, idziemy do sądu - mówi Andrea Saenz z Brooklyn Defenders.Tymczasem policja twierdzi, że nie udostępnia danych ICE, ale adwokaci w to nie wierzą. Ich zdaniem nieuzasadnione aresztowania są najlepszym dowodem na to, że jest inaczej.