Obecna na miejscu zdarzenia miejscowa inna dziennikarka, Leona O'Neill poinformowała, że zamieszki wybuchły, gdy w dzielnicy Creggan pojawiło się wielu policjantów w celu przeszukania jednego z domów. To wówczas padły strzały, z których jeden trafił w 29-letnią dziennikarkę, która następnie została przewieziona do szpitala. Jak pisała O'Neill: - Stałam obok młodej kobiety, gdy ta upadła obok policyjnego Land Rovera. Zadzwoniłam po karetkę, ale policjanci sami zabrali ją do radiowozu i pojechali do szpitala. Tam zmarła. Miała tylko 29 lat.
Niestety, krótko po północy policja potwierdziła jej zgon. Choć nie ujawniła jej danych, to lokalne media podają, że to dziennikarka Lyra McKee. Współpracowała z różnymi mediami i zajmowała się skutkami lat przemocy w Irlandii Północnej.
O'Neill opublikowała na swoim Twitterze nagrania wideo pokazujące policyjne radiowozy obrzucane, jak twierdziła, dziesiątkami koktajli Mołotowa, cegłami, butelkami i petardami. Widać też dwa porzucone na środku ulicy, palące się samochody.
Miejscowa policja zaapelowała o spokój, a niektórzy lokalni politycy potępili akt przemocy i pisali o "bezsensownej" śmierci młodej kobiety.
"The Telegraph" zwraca uwagę, że do zamieszek doszło przed Wielkim Tygodniem, kiedy obchodzona jest rocznica Powstania wielkanocnego, kiedy uzbrojeni powstańcy próbowali (bezskutecznie) powołać niepodległa Republikę Irlandii. Dodatkowo wskazuje się, ze to kolejny incydent terrorystyczny w tym mieście w 2019 roku (w styczniu przed sądem w Londonderry wybuchł wówczas samochód wypełniony materiałami wybuchowymi, gdzie na szczęście nikt nie został ranny).