W poniedziałek w sercu indyjskiej stolicy zebrała się spora grupa tybetańskich uchodźców. Protestujący chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec wizyty w Indiach prezydenta Chin Hu Jintao (70 l.).
W trakcie demonstracji jeden z protestujących nagle polał się łatwopalnym płynem i podpalił. Zanim jego towarzysze zdołali go ugasić kurtkami, mężczyzna biegł niczym żywa pochodnia przez kilkadziesiąt metrów.
Jampa Yeshi z potwornymi oparzeniami trafił do szpitala. Lekarze nie dają mu żadnych szans na przeżycie, bo mężczyzna ma poparzone 98 proc. ciała.
W Tybecie od początku zeszłego roku w proteście przeciw polityce Pekinu podpaliło się już 30 osób. Świat zdaje się tego nie widzieć, woli robić interesy z Chinami.
INDIE: 27-letni Jampa Yeshi PODPALIŁ się ZA WOLNY TYBET
Tybetańczycy, którzy od dziesięcioleci są zniewoleni przez komunistyczny chiński reżim, robią wszystko, by zwrócić uwagę świata na swój los pod jarzmem okupanta. Desperaci są skłonni zginąć za ojczyznę, jak 27-letni Jampa Yeshi, tybetański uchodźca, który podpalił się w centrum indyjskiej stolicy Nowym Delhi. Wstrząsające zdjęcia przedstawiające jego protest obiegły cały świat.