Kilkanaście dni temu wybuchła afera z powodu kłamstwa urzędników zarządzających NYCHA i narażania lokatorów jej budynków na niebezpieczeństwo. Jak ustalili miejscy kontrolerzy, miejska agencja nie przeprowadzała obowiązkowych inspekcji ścian pod kątem obecności szkodliwego ołowiu w 55 tys. zagrożonych lokali. Szefowa NYCHA Shola Olatoye potwierdzała jednak podpisem to, że takowe się odbyły. Mimo że kłamstwo wyszło na jaw, burmistrz Bill de Blasio nie pozbawił jej stanowiska. I pozwolił wywołać kolejny skandal, który właśnie oburzył lokatorów.
Jak podaje Daily News, pod koniec ubiegłego tygodnia NYCHA poinformowała mieszkańców osiedla Pomonok Houses we Fresh Meadows o tym, że w poniedziałek odwiedzą ich inspektorzy. Zastrzegła przy tym, że kontrole farb, którymi pomalowane są ściany, odbędą się nawet pod ich nieobecność w godz. 1-4 pm. Obiecała jednak wymianę zamków. - Musimy przeprowadzić tę inspekcję szybko - wytłumaczono w zawiadomieniu.
Mieszkańcy osiedla są wściekli. Uważają, że to kolejny przykład łamania prawa przez agencję. Zachodzą też w głowę, dlaczego kontrola obejmie jedynie 190 z ponad 2 tys. lokali na osiedlu. Inspektorzy mają sprawdzać głównie mieszkania, w których żyją dzieci poniżej 6. roku życia, ale jak powiedzieli Daily News przedstawiciele zarządu mieszkańców, mieszkań z małymi dziećmi jest znacznie więcej.