Grzyby halucynogenne legalne w amerykańskim stanie Oregon. Ogromna kolejka oczekujących na kontrowersyjną terapię
Czy to już przesada? W Stanach Zjednoczonych wchodzi w życie pewne nowe, kontrowersyjne prawo. A konkretnie w stanie Oregon. Władze zalegalizowały tam grzyby halucynogenne jako środek terapeutyczny przeciwko zaburzeniom psychicznym, zwłaszcza depresji. Posiadanie "magicznych grzybów" nie będzie w stanie Oregon karalne, ale na sprzedawanie czy hodowlę potrzebna jest specjalna licencja. Nie może jej dostać każdy. Zezwolenie otrzymało dziesięć klinik, których właściciele urządzają teraz specjalne seanse grzybowe. By wziąć w nich udział, nie trzeba mieć żadnej recepty ani skierowania. Wystarczy sama tylko chęć. Uczestnikom podawane są grzyby zawierające psylocybinę. Potem pacjenci kładą się ma materacach i przy dźwiękach dzwoneczków wyruszają w swoją psychodeliczną podróż. Są pilnowani i wypuszczani do domów dopiero wtedy, gdy grzyby przestają działać. A chętnych nie brakuje! Jak pisze Daily Mail, lista oczekujących na seanse ciągle się wydłuża. Tylko w jednym ośrodku są na niej tysiące osób, we wszystkich w grę wchodzą dziesiątki tysięcy.
"Zacząłem doświadczać umierania i odradzania się". Lekarze podzieleni
Co na to wszystko lekarze? Stowarzyszenie Lekarzy Psychiatrów w Oregonie wyraziło swój sprzeciw wobec tej kontrowersyjnej terapii, zdecydowanie nowej w świecie oficjalnej medycyny, choć stosowanej od starożytności w medycynie ludowej. Jednak choć psylocybina pozostaje nielegalna w większości amerykańskich stanów, to w 2018 roku Agencja ds. Żywności i Leków określiła jej stosowanie jako "nowatorską terapię". Niektórzy naukowcy uważają, że psylocybina może pomóc w leczeniu depresji i zmienić funkcjonowanie mózgu na lepsze w przypadku osób z problemami psychicznymi. "Jak dotąd słyszymy, że klienci mieli pozytywne doświadczenia" - powiedziała Angela Allbee z Sekcji Usług Psylocybinowych w Oregonie. "Widziałem rodzaj fraktala o nieskończonych wymiarach, który ciągle się kręcił i skręcał. Oglądanie tego było hipnotyzujące, ale stało się niezwykle intensywne. Zacząłem doświadczać umierania i odradzania się. A potem w pewnym sensie widziałem, jak duża część mojego życia mija w bardzo szybkim tempie" - relacjonuje jeden z pacjentów agencji AP. Zdecydowałbyś się na takie seanse, gdybyś był mieszkańcem Oregonu? Głosuj w naszej sondzie!