Do tajemniczego wypadku doszło w piątek, 3 listopada. Trzyosobowa rodzina z Polski, jechała swoim autem na prom. W pewnym momencie samochód bardzo gwałtownie zaczął hamować, a potem wpadł do lodowatego morza (temperatura wynosiła 3 stopni Celsjusza). Nurkom, którzy prowadzili poszukiwania, do zatopionego pojazdu udało się dotrzeć dopiero po godzinie. Niestety, życia 30-letniego mężczyzny, jego 30-letniej żony i 3-letniej córeczki nie udało się uratować. Zmarli w szpitalu.
Według lokalnej policji, okoliczności wypadku są bardzo tajemnicze. - Wiele okoliczności pozostaje nieznanych. Nie możemy na dziś z całą pewnością powiedzieć, co doprowadziło do tej tragedii - powiedział Jóhannes Sigfússon z islandzkiej policji.
Zobacz: Matka zastępcza trzymała dzieci w klatce dla psa i atakowała je nożem. HORROR w Rybniku
Przeczytaj też: Tragedia w Dobroszycach. 8-latek zmarł w szkole w czasie lekcji
Polecamy: Słubice: Uprowadzoną kobietę odnaleziono w Niemczech