Decyzja sądu przyszła dosłownie w ostatniej chwili. Jak już informowaliśmy, 20 grudnia Widlak miał stanąć przed sędzią imigracyjnym. Ten zaś miał zdecydować o dalszych losach dziennikarza w Stanach Zjednoczonych. Sam Widlak nie był optymistą. Jednak na dwa dni przed datą decyzji dostał prezent gwiazdkowy - sędzia podjął decyzję o przeniesieniu rozprawy z 20 grudnia 2012 roku na 12 grudnia 2013 roku.
Dziennikarz nie ukrywa radości: - Dzięki niestrudzonej walce mojego adwokata, Iry Azulaya z kancelarii Immigration Attorneys, LLC, moja sprawa została przesunięta tak, by Urząd Imigracyjny (USCIS) miał czas na ponowne jej rozpatrzenie - mówi. I dodaje: - Chciałbym z całego serca podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie w tych trudnych dniach. Wiem, że bez waszej pomocy i słów wsparcia nie dałbym sobie rady! Raz jeszcze bardzo dziękuję!
O sprawie Widlaka napisaliśmy w "Super Expressie" jako pierwsi. Tuż po nas losami dziennikarza zainteresowały się zarówno inne polskie gazety w Stanach Zjednocznych, jak i anglojęzyczne media, np. "The Windy City Times", czy najpopularniejszy portal publicystyczny na świecie "The Huffington Post".
Sam Widlak, choć się cieszy, nie do końca wie, jak ustosunkować się do tej decyzji.
- Cieszę się, że sprawa została przeniesiona, ale z drugiej strony w moim życiu nic się nie zmieniło. Nadal żyję w niepewności. Czuję się tak, jakby gilotyna nade mną nadal wisiała, choć została nieco wyżej zawieszona.
Ciągle możemy wygrać tę sprawę
Ira Azulay (42 l.), adwokat i partner w kancelarii prawniczej Immigration Attorneys, LLP w Chicago:
- Sprawa pana Widlaka jest bardzo interesująca. On i jego żona Lale są ofiarami systemu imigracyjnego. Są małżeństwem, i mieszkają razem od ponad 10 lat i w dalszym ciągu próbują skorzystać z prawa, które im przysługuje. Pierwszym problemem jaki się pojawił, było zagubienie dokumentów przez Urząd Imigracyjny, ale to miało miejsce zanim ja zostałem zaangażowany w tę sprawę. Następna petycja, jaka została złożona przez Lale na Ivo, została podobno rozpatrzona negatywnie. Ale ani ja, ani moja kancelaria, ani też Ivo i Lale nie otrzymali decyzji na piśmie. Postanowiliśmy zatem złożyć wniosek w celu uzyskania kopii tej negatywnej decyzji, aby Lale i Ivo mogli odpowiedzieć na zarzuty stawiane przez Urząd Imigracyjny. Ten wniosek również został zignorowany, więc złożyliśmy nową petycję. Pan Ivo ma szansę wygrać tę sprawę. Pierwszym krokiem jest przekonanie Urzędu Imigracyjnego, że on i jego żona są kochającym się małżeństwem z prawdziwego zdarzenia.