Jak zapewniają władze Tel Awiwu, w Gazie nie ma już ani jednego izraelskiego żołnierza. Wojska zostały wycofane, ale cały czas będą stacjonować na granicy. Gotowe jest też „kilka scenariuszy awaryjnych” na wypadek gdyby Hamas zerwał zawieszenie broni.
Międzynarodowi eksperci są zgodni, że wycofanie wojska ze Strefy Gazy to reakcja przede wszystkim na zaprzysiężenie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. USA są i zawsze były największym sojusznikiem Izraela, jednak nie popierały dalszej ofensywy w Gazie. Dlatego też, żeby nie wywoływać spięć z nową administracją Baracka Obamy, premier Olmert zrezygnował z kontynuowania akcji militarnej.
Ofensywa na Strefę Gazy trwała ponad trzy tygodnie. Zginęło około 1300 Palestyńczyków, w tym - jak twierdzą palestyńskie źródła medyczne - co najmniej 700 cywilów. Rannych zostało ponad pięć tysięcy ludzi a tysiące pozbawiono dachu nad głową. Zabici po stronie izraelskiej to 10 żołnierzy i trzech cywilów.
Zawieszenie broni ogłoszono w sobotę.