To już regularna wojna. Na Bliskim Wschodzie sytucja coraz bardziej wymyka się spod kontroli. W nocy Izrael odpowiedział ostrzałem rakietowym na wystrzelenie rakiet w stronę Jerozolimy przez Hamas. Palestyńska organizacja wystrzeliła aż 150 rakiet, ale zdecydowana większość została przechwycona przez system antyrakietowy. Kilka z nich spadło jednak na ziemię, raniąc jedną osobę i uszkadzając dom oraz samochód. Odpowiedź Izraela nadeszła po paru godzinach. Na Strefę Gazy też spadły rakiety. Według strony palestyńskiej w atakach izraelskich zginęło 20 osób, w tym cywile, także 9 dzieci, a także ważny przywódca Mohammed Abdullah Fayyad. - Zaczęliśmy, powtarzam - zaczęliśmy, atakować militarne cele w Gazie - powiedział przedstawiciel sił Izrael Jonathan Conricus. Od kwietnia w mieście sytuacja jest coraz bardziej napięta, a w poniedziałek wymknęła się spod kontroli.
NIE PRZEGAP: Przekroczysz prędkość, zapłacisz wysokie OC? Rząd szykuje nowe przepisy!
Zamieszki zaczęły się przed meczetem Al Aksa, jednym z najświętszych dla islamu, potem przeniosły się do środka świątyni, gdzie według AP odpalono granaty hukowe. Rannych zostało aż 320 osób, w tym kilkunastu izraelskich policjantów. Zaczęło sie od ustawienia barykad przez Palestyńczyków na Wzgórzu Świątynnym. Nie chcieli, by dostali się tam nacjonaliści planujący marsz. Marsz ostatecznie nie przeszedł przez to miejsce. Zamieszki wybuchły też w okolicach osiedla, skąd planowane są kolejne wysiedlenia arabskich rodzin na wniosek izraelskich osadników. W związku z protestami sąd najwyższy odroczył wydanie wyroku w kwestii eksmisji Palestyńczyków. Arabowie protestują też przeciwko utrudnianiu im dostępu do starej części Jerozolimy i meczetu w czasie Ramadanu, ważnego muzułmańskiego święta. Protesty przeradzają się w bitwy z policją. Demonstranci rzucaja kamienie i butelki, funkcjonariusze odpowiadają granatami hukowymi, armatkami wodnymi i pociskami gumowymi.