To może tłumaczyć również, dlaczego właściciele wielu mniejszych sklepów czy aptek w metropolii trzymają "gumki" poza zasięgiem ręki klienta...
Z najnowszego raportu przeprowadzonego przez Krajową Federację Sprzedawców (National Retail Federation) wynika, że złodzieje także bardzo często kradną ze sklepowych półek kosmetyki, jak kremy do twarzy czy perfumy. Chętnie też sięgają po wszelkie akcesoria do golenia - od kremów i pianek po maszynki do golenia i wody kolońskie.
Według raportu hitem tutaj jest Gillette Mach 3... A jeżeli chodzi o prezerwatywy - to prym wiodą Trojany. Z kolei w testach ciążowych zdaje się nie być faworytów. Choć wartość pojedynczego kradzionego towaru nie jest duża i zdawałoby się, że właściciele nie ponoszą wielkich strat, to niestety wcale tak nie jest. Bo rocznie tracą około 28 miliardów dolarów i nie jest to tylko suma skradzionych produktów, ale też inwestycje poniesione na walkę ze złodziejami: montowanie kamer i innych urządzeń.
- To naprawdę bolesne dla każdego sklepu, tak samo małego, jak i potężnej sieciówki. Nawet ukradzione rzeczy za kilka dolarów zamieniają się w skali roku w miliony dolarów strat, a jeszcze później dochodzi do tego konieczność wydawania pieniędzy na alarmy czy wynajmowanie ochroniarzy - mówi William Peer, ekspert Krajowej Federacji Sprzedawców.