Dawid z Maspeth:
- Mam to szczęście, że w Nowym Jorku mieszka moja najbliższa rodzina i to właśnie z tymi krewnymi spotkam się w święta. Tak jak zawsze moja mama przygotuje tradycyjną polską wigilię. Może będzie nawet 12 potraw, w tym mój ulubiony barszcz z uszkami, pierogi z kapustą, pierogi z serem i ryby. Aha, musi być oczywiście kapusta z grochem! Chociaż tu w Ameryce kultywujemy polskie tradycje, najlepsze święta były jednak w Polsce... Czuło się wtedy wyjątkową atmosferę, była cała rodzina i wieczerza wigilijna nie była organizowana dla 10 osób, ale dla kilkudziesięciu. Tego chyba najbardziej nam brakuje.
Jadwiga z Greenpointu:
- Już się cieszę, bo tegoroczne święta spędzę z córką, która przyleci do mnie z Polski. Na naszym stole będzie tradycyjna kolacja wigilijna, a potem czeka nas pasterka w katedrze św. Patryka na Manhattanie. Akurat tam jestem co roku. To prawdziwe rozpoczęcie świąt. Bardzo uroczysta i podniosła atmosfera wprowadza mnie w taki szczególny nastrój. Po pasterce zazwyczaj chodzę do Rockefeller Center i nie inaczej będzie pewnie w tym roku. Tam można poczuć niesamowitą magię i rodzinną atmosferę - to wspaniałe miejsce. W święta też zawsze dzwonię do moich przyjaciół i rodziny z Polski. Rozmawiając z nimi, choć przez chwilę poczuję, że jesteśmy razem.
Małgorzata z Greenpointu:
- W związku z tym, że w ciągu roku mam bardzo mało wolnego czasu, okres świąteczny chcę wykorzystać na totalny odpoczynek. W tym roku wyjeżdżam z gronem przyjaciół ze szkoły na Karaiby, a konkretnie na St. Barths. Siłą rzeczy nie będę miała możliwości kultywowania tam polskich tradycji wigilijnych. W sam przeddzień Bożego Narodzenia pójdziemy do restauracji, a podczas dni świątecznych będę po prostu wygrzewała się na plaży.
Robert z Middle Village:
To będą moje pierwsze święta w Ameryce. Planuję je spędzić po polsku, z rodzicami. Będzie tradycyjna wigilia, a więc polskie specjały, w tym rzecz jasna kutia, taka, jaką mieliśmy zawsze w domu w Polsce - coś podobnego do makówek - z kaszą, makiem, bakaliami. Nie zabraknie też karpia. Potem idziemy na pasterkę do kościoła na Greenpoincie, gdzie mieszkają moi rodzice. To będzie jednak tylko namiastka polskich świąt, które w Polsce zawsze spędzaliśmy w szerokim gronie rodzinnym. Już teraz wiem, że będzie mi tego brakowało przy zastawionym po brzegi stole.
Jacek z Passaic:
- Mamy z żoną sąsiada ulicę dalej, który jest samotnym, schorowanym człowiekiem, weteranem wojennym. Z tego, co wiem, nie ma za bardzo gdzie pójść w wigilię, a nawet brakuje mu pieniędzy. Postanowiliśmy w tym roku zaprosić go do siebie, bo chociaż znamy go od dwóch czy trzech lat, to dopiero w ostatnie wakacje bardzo się zżyliśmy (pomógł nam w bardzo ważnej sprawie rodzinnej i nigdy tego nie zapomnimy). Kolację przygotuje żona. A co to dokładnie będzie? Dowiem się na pewno, jak dostanę szczegółową listę zakupów do zrobienia!
Stanisław z Garfield:
- Jestem już starszym człowiekiem i nie w głowie mi jakieś zmiany czy wyjazdy. Spodziewamy się z małżonką tradycyjnej wizyty syna z wnuczkami, Ewunią i Martusią. Ich mama jest teraz daleko z powodów służbowych, więc na pewno zadzwonią ode mnie i będą długo rozmawiać przez telefon. Prezenty dla dziewczynek mam już przygotowane, zastanawiam się jeszcze nad tym, co kupić synowi.