Cały proces kanonizacyjny, a wcześniej beatyfikacyjny papieża był przeprowadzony bardzo szybko od śmierci. Nic dziwnego, skoro już na pogrzebie Jana Pawła II wierni wznosili transparenty z napisem „Santo Subito!”, czyli „święty natychmiast”. Fakt zapytał ks. Sławomira Odera o przebieg procesu. Okazuje się, że najwięcej zgłoszeń o cudach dokonanych za wstawiennictwem Jana Pawła II dotyczyło uzdrowień z raka: „Najwięcej dotyczyło uzdrowienia z raka, a w tych przypadkach, jak wiadomo, lekarze dają jeszcze po wyzdrowieniu czas 8 – 10 lat na ocenę, czy nie będzie nawrotów. Z powodu tego czasu te przypadki nie mogły stanowić świadectwa w sensie prawa kanonizacyjnego, bo musielibyśmy jeszcze czekać na ostateczne badania lekarzy” powiedział „Faktowi”.
Jak więc stwierdzono świętość papieża? I który przypadek uzdrowienia był głównym świadectwem w procesie kanonizacyjnym? Ks. Oder zdradził, że chodziło o wyzdrowienie kobiety, która miała tętniaka mózgu, a jej stan zdrowia był bardzo zły. Kobieta była utrzymywana w częściowej śpiączce farmakologicznej. Wydawało się, ze dla Floribeth Mory Diaz z Kostaryki nie było ratunku, a lekaże starali się usmieżyć jej ból i łagodzić cierpienie.
Czytaj: Janie Pawle II. Módl się za nami! Specjalne orędzie na Wielki Post
W tym czasie papieża ogłoszono błogosławionym, cała rodzina kobiety zaczęła modlić się o cud: „Dzień beatyfikacji Jana Pawła II w Rzymie to była jeszcze głęboka noc na Kostaryce. Cała rodzina była zgromadzona na modlitwie (…) pani Floribeth z mężem byli w domu. Kiedy zasnęła na końcu tej transmisji, obudziła się następnego dnia rano. Głęboki pokój gościł w jej sercu, a wewnętrzny głos mówił jej: „Wstań! Nie lękaj się! Jesteś uzdrowiona!”. I rzeczywiście tak się stało!” relacjonuje ks. Sławomir w „Fakcie”