Opanowani do tej pory Japończycy, bojąc się nuklearnej zagłady, w panice opuszczają kraj. W 13-milionowej stolicy Tokio zapanował chaos. Na lotniskach i stacjach kolejowych tłumy. Na drogach wyjazdowych utworzyły się gigantyczne korki, bo tysiące ludzi chce opuścić zagrożone miasto.
– Moje dzieci są małe i mają życie przed sobą. Nie chcę, by zostały skażone radioaktywnym pyłem – mówi Agencji Reutera tokijka Eiichi Inak.
Przerażony sytuacją w Japonii jest Francois Baroin, rzecznik rządu Francji, który ostrzega, że według najgorszego scenariusza katastrofa w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima może mieć większy rozmiar niż ta w Czarnobylu.
Przeczytaj koniecznie: Jackowski PRZEWIDZIAŁ trzęsienie ziemi i dramatyczny wzrost cen!
Inżynierowie podejmują rozpaczliwe próby, żeby opanować sytuację. Przegrzane reaktory są chłodzone wodą morską. Woda zrzucana jest też z powietrza. Niestety, w zbiorniku w reaktorze czwartym skończyła się woda.
– Poziom promieniowania jest tam skrajnie wysoki, co może uniemożliwić akcję ratunkową – powiedział wczoraj Gregory Jaczko, szef amerykańskiej agencji ds. dozoru jądrowego.
Do atmosfery wciąż przedostają się śmiercionośne izotopy. Wczoraj nieopodal uszkodzonej elektrowni Fukushima I promieniowanie radioaktywne aż o 500 razy przekroczyło normę. Z zagrożonych terenów ewakuowano już 200 tys. osób, ale radioaktywna chmura w dalszym ciągu zagraża największym japońskim miastom. Wszystko zależy od pogody i kierunku wiejącego wiatru. Na razie prądy powietrza spychają radioaktywny pył nad Pacyfik, ale kierunek w każdej chwili może się zmienić.
Cesarz Japonii Akihito (78 l.) w orędziu do narodu wyraził zaniepokojenie kryzysem atomowym i złożył kondolencje rodzinom ofiar. Władze potwierdziły dotychczas śmierć 3676 osób, a 7843 uznawane są za zaginione.