Koszmar zaczął się przy zbiegu ulic Bedford i Stuyvesant. Tahjah Coleman, która tam mieszka, do niedawna uwielbiała się relaksować na swoim balkonie, znajdującym się na 6 piętrze. Ale pewnego dnia zaatakował ją ogromny jastrząb! Poszkodowana wspomina, że na początku nie wiedziała, co się dzieje. Nagle poczuła silne uderzenie w głowę, a kiedy się zorientowała, że padła ofiarą ptaka, nie mogła w to uwierzyć. Mimo że odgoniła agresywne ptaszysko, skrzydlaty napastnik wielkimi szponami zostawił na jej twarzy krwawą pamiątkę: ogromne zadrapania... Pogotowie zabrało kobietę do Woodhull Hospital, gdzie udzielono jej pomocy; podano niezbędne szczepionki i antybiotyki, które zapobiegają zakażeniu. Poszkodowana wynajęła adwokata Jordana Tuckera z kancelarii Sabaj Law Firm i z jego pomocą podaje miasto Nowy Jork do sądu. – Atak jastrzębia należy traktować podobnie jak atak groźnego psa czy użycie niebezpiecznego narzędzia, nawet jeśli dzieje się tak jedynie przez zaniedbanie – wskazuje mecenas. – Ponieważ moja klientka została właśnie tak zaatakowana, będziemy wnosić powództwo i domagać się blisko miliona dolarów odszkodowania za okaleczenia ciała. Urzędnicy miejscy tłumaczą, że jastrzębie są w ekosystemie Nowego Jorku od lat, bo ptaki te walczą m.in. ze szczurami, które są plagą na ulicach metropolii... Jeśli któryś z naszych Czytelników także został zaatakowany przez jastrzębia, bądź był świadkiem tego rodzajuwypadku,prosimy o kontakt z redakcją.