Jeden pasażer przeżył katastrofe lotniczą! Przetrwał 10 dni w dziczy dzięki kluskom

i

Autor: Shutterstock Jeden pasażer przeżył katastrofe lotniczą! Przetrwał 10 dni w dziczy dzięki kluskom

Jeden pasażer przeżył katastrofę lotniczą! Przetrwał 10 dni w dziczy dzięki kluskom

Cudowne ocalenie na Syberii! Jedna osoba przeżyła tam katastrofę samolotu. Paweł Kriwoszapkin (36 l.) oszukał przeznaczenie trzy razy. Pierwszy raz, kiedy maszyna roztrzaskała się o ziemię, drugi, kiedy całkowicie spłonęła wraz z jego kolegami, a trzeci, gdy w kompletniej dziczy znalazł pustą chatkę, a w niej paczkę klusek. Ratownicy odnaleźli go po dziesięciu dniach walki o przetrwanie.

Katastrofa samolotu na Syberii. 36-latek przeżył i zaczął iść wzdłuż rzeki

Ostatnie, co zapamiętał Paweł Kriwoszapkin (36 l.) sprzed katastrofy samolotu, to mgła, w jaką wleciał Antonow. Mężczyzna siedział z tyłu maszyny, jego dwóch kolegów, w tym pilot, z przodu. Lecieli spod Jakucka z dostawami żywności dla górników pracujących w kopalni srebra. "Gdy się ocknąłem, wszędzie był dym. Rozbiłem zamek drzwi wejściowych. Resztki samolotu nadal się tliły" - opowiadał potem 36-latek. Zobaczył, że jego dwóch towarzyszy nie żyje. Spłonęli żywcem, gdy maszyna rozbiła się o zbocze góry. On miał szczęście, bo siedział z tyłu i jakimś cudem płomienie go ominęły. Paweł Kriwoszapkin miał wstrząs mózgu i połamane żebra. Ledwo chodził, ale wiedział, że musi sprowadzić pomoc i walczyć o przetrwanie. Tymczasem maszyna spadła w rejon kompletnej syberyjskiej dziczy pełnej niedźwiedzi i wilków. Tylko hodowcy reniferów i myśliwi czasami się tu zapuszczają. 36-latek po trzech godzinach siedzenia przy samolocie i szczątkach kolegów ruszył w drogę, znalazł rzekę i zaczął iść wzdłuż niej.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Polski mors dopłynął do Łotwy! Pierwszy taki przypadek w dziejach

PRZECZYTAJ TAKŻE: Nowy koronawirus w Europie! "Covid-22 to inna choroba". Pacjenci mdleją

Sonda
Czy leciałaś/eś kiedykolwiek samolotem?

Przeżył katastrofę lotniczą. Znalazł w dziczy chatkę, a w niej jedzenie

Wtedy stał się kolejny cud. Mężczyzna nagle zobaczył małą, opuszczoną chatkę. Wszedł do środka. Okazało się, że to domek okazjonalnie używany przez hodowców reniferów. W szafce leżała paczka koreańskich klusek instant. "Ból sprawiał, że nie czułem głodu" - wspomina Kriwoszapkin. Mimo to rozpalił ogień i każdego dnia zjadał trochę klusek. "Widziałem czasami helikoptery, zmuszałem się wtedy, by wstawać i machać do nich, ale nikt mnie nie widział" - opowiada. Wreszcie po dziesięciu dniach od katastrofy namierzono wrak samolotu, a potem jedynego ocalałego mężczyznę. Kriwoszapkin trafił do szpitala w Jakucku, gdzie doszedł do siebie. Jego historię opisał m.in. "Daily Star".

PRZECZYTAJ TAKŻE: Masakra w Chicago! Raper ostrzelał paradę podczas Dnia Niepodległości. Kim jest sprawca?

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wielkie ognisko wirusa ASF w Niemczech! Władze apelują: "Nie wpadajcie w panikę"

QUIZ. Poniedziałkowy test z wiedzy ogólnej. Jedynie połowa z was zdoła zdobyć 5/10!

Pytanie 1 z 10
Który wodospad w Polsce jest największy?
Kwatery załogi samolotu "Tadeusz Kościuszko" na Powązkach Wojskowych. 35 lat od katastrofy w Lesie Kabackim. Niezapomniani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają