Jego budowę zlecił Reagan, ponoć widziano go 11 września 2001… Obama ma samolot na… koniec świata!

2014-09-16 2:00

Władze amerykańskie mają maszynę, o której niezbyt chętnie rozmawiają. A właściwie cztery takie maszyny. To samoloty na wypadek końca świata. Istnienie ich potwierdza New York Post.

Samolot ratunkowy na wypadek apokalipsy dla prezydenta USA to właściwie lustrzane odbicie Air Force One, którym lata na co dzień. Jat twierdzi NY Post, maszyna ta jest jednak w stanie przetrwać atak nuklearny, zamachy terrorystów, uderzenie asteroidy, czy inne ekstremalne zjawiska. Co więcej, w powietrzu może pozostawać przez wiele dni.

Co to za niezwykły samolot? Jak ujawnia Post, to przeróbka boeinga 747 nazywana E-4B albo też „Narodowym Centrum Operacji Powietrznych”. Jego budowę zlecił, jeszcze w trakcie trwania „zimnej wojny” prezydent Ronald Reagan. Samolot miał wytrzymać atak nuklearny, stąd też zaopatrzony jest w specjalne powłoki powstrzymujące radiację.

Ma też zestaw 67 anten i urządzeń satelitarnych pozwalających utrzymywać kontakt z ośrodkami na Ziemi. Gazeta twierdzi, że wiele z urządzeń na pokładzie jest już mocno leciwych i wygląda jak – nie przymierzając – wyposażenie agenta Jamesa Bonda w czasach kiedy grał go sir Roger Moore. Jednak ciągle są wymieniane na nowe.

Samolot ma trzy pokłady i 112 osób obsługi, ale… władze nie mówią o nim chętnie. Właściwie to nie mówią w ogóle. Są jednak świadkowie, którzy twierdzą, że widzieli go nad Białym Domem pamiętnego 11 września, tuż po tym jak terroryści uderzyli w wieże WTC, a przed tym, jak inna maszyna uderzyła w Pentagon. Na próżno jednak szukać potwierdzenia tej informacji w oficjalnym raporcie na temat 9/11.

Jego istnienie potwierdził na Twitterze dawny rzecznik prezydenta George’a Busha, Ari Fleischer, który zamieścił zdjęcie samolotu z komentarzem nawiązującym do 11 września 2001 r.: „Oto jak wygląda Doomsday Plane. To niesamowite go zobaczyć, szczególnie w taki dzień”.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają