Samolot ratunkowy na wypadek apokalipsy dla prezydenta USA to właściwie lustrzane odbicie Air Force One, którym lata na co dzień. Jat twierdzi NY Post, maszyna ta jest jednak w stanie przetrwać atak nuklearny, zamachy terrorystów, uderzenie asteroidy, czy inne ekstremalne zjawiska. Co więcej, w powietrzu może pozostawać przez wiele dni.
Co to za niezwykły samolot? Jak ujawnia Post, to przeróbka boeinga 747 nazywana E-4B albo też „Narodowym Centrum Operacji Powietrznych”. Jego budowę zlecił, jeszcze w trakcie trwania „zimnej wojny” prezydent Ronald Reagan. Samolot miał wytrzymać atak nuklearny, stąd też zaopatrzony jest w specjalne powłoki powstrzymujące radiację.
Ma też zestaw 67 anten i urządzeń satelitarnych pozwalających utrzymywać kontakt z ośrodkami na Ziemi. Gazeta twierdzi, że wiele z urządzeń na pokładzie jest już mocno leciwych i wygląda jak – nie przymierzając – wyposażenie agenta Jamesa Bonda w czasach kiedy grał go sir Roger Moore. Jednak ciągle są wymieniane na nowe.
Samolot ma trzy pokłady i 112 osób obsługi, ale… władze nie mówią o nim chętnie. Właściwie to nie mówią w ogóle. Są jednak świadkowie, którzy twierdzą, że widzieli go nad Białym Domem pamiętnego 11 września, tuż po tym jak terroryści uderzyli w wieże WTC, a przed tym, jak inna maszyna uderzyła w Pentagon. Na próżno jednak szukać potwierdzenia tej informacji w oficjalnym raporcie na temat 9/11.
Jego istnienie potwierdził na Twitterze dawny rzecznik prezydenta George’a Busha, Ari Fleischer, który zamieścił zdjęcie samolotu z komentarzem nawiązującym do 11 września 2001 r.: „Oto jak wygląda Doomsday Plane. To niesamowite go zobaczyć, szczególnie w taki dzień”.