Dla Jennifer Lopez (53 l.) i Bena Afflecka (50 l.) to były pierwsze walentynki od kiedy zostali mężem i żoną. Kochankowie, którzy zeszli się po 20 latach i w zeszłym roku stanęli na ślubnym kobiercu - najpierw spontanicznie w Las Vegas, a potem na wielkim weselu dla VIP-ów - postanowili uczcić święto zakochanych robiąc sobie niemal identyczne tatuaże.
Jennifer Lopez i Ben Affleck: piękna miłość czy toksyczne uczucie?
J. Lo pochwaliła się nimi na Instagramie, publikując serię starych i nowych wspólnych zdjęć. "Szczęśliwych walentynek, mój kochany" – napisała prezentując strzałę przebijającą znak nieskończoności, jaką wytatuowała sobie na żebrach. Tatuaż Bena jest nieco skromniejszy: to dwie przecinające się strzały, w które wpisane są litery "B" i "J". Teraz już nic ich nie rozłączy? Fani mają wątpliwości, zarzucają bowiem Lopez, że do salonu tatuażu zaciągnęła męża siłą.
Fani Bena Affleca do J. Lo: "Zmusiłaś go!"
"Od pewnego czasu Ben wygląda na bardzo wycofanego i smutnego, ona trzyma go pod pantoflem, on robi wszystko, co ona każe", "Zmusiłaś go! On wcale nie chciał tego tatuażu", "To jakieś toksyczne uczucie, nie przetrwa, Ben od niej w końcu ucieknie" - piszą. "Daily Mail" przypomina natomiast, że Ben ma już sporą kolekcję dość osobliwych tatuaży, których może żałować, a ten prawdopodobnie jest następnym takim do kolekcji. Zwraca też uwagę, że Lopez nigdy nie lubiła tatuaży Afflecka. Powiedziała nawet kiedyś, że są okropne i bez gustu.