Na platformie Netflix można już oglądać długo wyczekiwany film dokumentalny "Halftime" o życiu jednej z najciekawszych i najbardziej wszechstronnych współczesnych artystek. Inspirująca i niezwykle wpływowa Jennifer Lopez (53 l.) szczerze opowiada w nim o swoim życiu. Zdradza tam między innymi, że wielokrotnie chciała zrezygnować z kariery, bo regularnie padała ofiarą kpin i obraźliwych komentarzy dotyczących jej ciała. "Kiedy zaczynałam pracować ideałem kobiecości była bardzo szczupła blondynka, wysoka, bez krągłości. Ja dorastałam wśród kobiet, które miały trochę ciała, więc nigdy wcześniej się tego nie wstydziłam. Tymczasem ludzie traktowali mnie jak żart i bezustannie mnie oceniali" - mówi.
Jennifer Lopez: "Matka nas tłukła"
W filmie wspomina także swoje trudne dzieciństwo. Jej matka, 76-letnia dziś Guadalupe Rodriguez, była, zdaniem Lopez "bardzo skomplikowaną kobietą z ogromnym bagażem" i chciała, by Jennifer i jej dwie siostry były niezależne i nie musiały "polegać na żadnym mężczyźnie". "Robiła co musiała, by przetrwać. Była silna, ale też surowa. Strasznie nas tłukła" - przyznaje.
CZYTAJ TAKŻE: Laureat Oscara aresztowany na festiwalu za napaść seksualną. Przez 30 lat był w sekcie
Jennifer Lopez w dokumencie Netflixa "Halftime": taniec zamiast studiów
Lopez wyprowadziła się z domu po jednej z wyjątkowo ostrych kłótni, gdy miała 18 lat. Matka nie chciała słyszeć o jej karierze tanecznej i zapowiedziała, że dopóki mieszka w jej domu, Jennifer ma zdobywać wykształcenie. Po tej sytuacji kobiety nie rozmawiały ze sobą prawie rok. Guadalupe Rodriguez przyznaje, że nie była najlepszą matką. Usprawiedliwia się jednak: "Zawsze miałam wobec nich [córek - przyp. red.] najwyższe oczekiwania. To nie miała być krytyka, chciałam tylko, by wiedziały, że zawsze mogą dać z siebie więcej" - mówi. Dziś relacje Lopez z matką są dobre, a gwiazda przyznaje, że to właśnie mama zaszczepiła w niej miłość do muzyki.
CZYTAJ TAKŻE: Joe Biden miał wypadek! To była jego rocznica ślubu. Co się stało z prezydentem USA?