Ojciec Andersa Breivika jest wciąż w wielkim szoku. Emerytowany dyplomata, który od przeszło 11 lat mieszka na południu Francji wciąż nie może uwierzyć, że ktokolwiek mógł się dopuścić takiej zbrodni!
- Przyjechałem tutaj (do Francji - red.), by prowadzić spokojne życie. To mała wioska, spokojna i cicha. Gdy przeczytałem w internecie o tym, co się stało pomyślałem: czy to możliwe? To musi być pomyłka, to nie może być prawda. Ale potem zrozumiałem, że to jednak prawda, choć zupełnie dla mnie niezrozumiała - mówi mężczyzna.
- To był normalny chłopiec – mówi dalej Jens Breivik. – Może był trochę wycofany, niezbyt towarzyski. Ale nie wykazywał żadnych ekstremalnych zachowań w tym okresie, w którym go znałem – dodaje.
Najbardziej dramatyczna część obszernej rozmowy to fragment dotyczący samego zamachu: - Nie mam pojęcia jak to możliwe (...) On powinien sobie sam siebie zastrzelić, a nie zabijać dziesiątki niewinnych ludzi, to niepojęte – mówi ojciec zamachowca.
- On musi być chory umysłowo. Normalny człowiek nigdy nie popełniłby tych czynów - podsumował ojciec zamachowca z Norwegii.
Jens Breivik przyznał też, że wstydzi się za syna i gdyby tylko mógł, odwróciłby to, co się stało. - Ale to już się wydarzyło. I strach o tym myśleć. Ale będę musiał z tym żyć do końca życia - stwierdził.